Niestety taki elementy są trudne do zdobycia, więc kiedy w ręce trafiła mi pręga wołowa - nie zastanawiałam się długo i pomysł na obiad sam zrodził się w mojej głowie.
W sumie to takie "wołowe ossobucco" ;)
Składniki:
- 2 steaki pręgi wołowej o wadze około 300 g
- 2 łyżki suszonego tymianku
- świeżo zmielony pieprz
- 4 liście laurowe2 szklanki jasnego piwa
- 2 łyżki miodu
- sól do smaku
- tłuszcz gęsi do obsmażenia - około 2 łyżek
Przygotowanie:
- mięso umyć, osuszyć, dokladnie natrzeć z każdej strony suszonym tymiankiem, zafoliować, odstawić na 2-3 godziny do lodówki
- po tym czasie podgrzać piwo w rondelku na tyle, żeby rozpuścił się w nim miód, nie tracąc na swojej wartości - piwo nie może być za gorące, zostawić do wystudzenia
- mięso umieścić w naczyniu do marynowania - zalać już wystudzonym piwem, dodać liście laurowe, odłożyć do marynaty na kolejne kilka godzin, w połowie czasu, odwrócić mięso w zalewie (marynowałam około 5-6 godzin)
- na patelni rozgrzać tłuszcz gęsi, mięso tuż przed smażeniem delikatnie ponacinać (inaczej mięso wywynie się nam do góry) - podczas smażenia - duszenia, wygotuje się szpik z kości, który nada soczystości i aromatu
- obsmażyć pręgi z każdej strony na złoty kolor, mają być delikatnie przypieczone, konkretnie posolić, umieścić w naczyniu żaroodpornym, przelać zawartość patelni, na której zostaje cały smak i piec w piekarniku około 2,5-3 godzin, co jakiś czas podlewając powstałym sosem
- podać w towarzystwie kaszy gryczanej i podsmażonych na oliwie warzyw
Smacznego ;)
danie wygląda pysznie.
OdpowiedzUsuńAleż smakowicie się prezentuje! Apetyczne zdjęcia Ewuś.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia cieplutkie :)