Jeden kg zamroziłam, a z 5 kg zrobiłam dżem w takich dużych 0,5 l słoikach, tylko 3 malutkie sobie zostawiłam do bułeczek czy na naleśniki, bo reszta jak już się domyślacie ląduje do ciast.
Porzeczka czarna (Ribes nigrum L.) – gatunek rośliny należący do rodziny agrestowatych (Grossulariaceae). Pochodzi z obszarów Europy i Azji o umiarkowanym klimacie[2]. W Polsce występuje w stanie dzikim na całym niżu i w pasie wyżyn. Jest również pospolicie uprawiany. Inne nazwy: smrodzina, smrodynia, smrodyńki[3].
Zastosowanie[edytuj]
- Roślina owocowa: na plantacjach daje cenne owoce nadające się do spożycia na świeżo i do przetworów: galaretek, dżemów, wina i soków.
- Roślina ozdobna: wyhodowane odmiany ozdobne uprawiane są w ogrodach i parkach.
- Roślina lecznicza: surowcem są liście i owoce. Mają właściwości przeciwzapalne, moczopędne i napotne. Leczy się nimi schorzenia dróg moczowych ipęcherza, nieżyty żołądka i jelit, często z innymi ziołami. Owoce zawierają duże ilości witamin, szczególnie C i PP, w przetworach korzystnie wpływają na procesy przemiany materii i zwiększają odporność organizmu[9].
(kilka słów z Wikipedii, więcej tutaj)
Dżem robiłam w dwóch garnkach, w jednym miałam 3 kg owoców i 1,5 kg cukru, w drugim 2 kg owoców i 1 kg cukru, moja Mama zawsze do czarnej porzeczki dawała 1 kg cukru na 1 kg owoców, ja daję mniej, bo lubię czuć smak porzeczki a nie cukru. przemażam go dwa razy, rano i wieczorem, porzeczka ma dużo pektyny i pięknie nam gęstnieje. Tak więc mój przelicznik jest prosty, na 1 kg owoców czarnej porzeczki ja daję 0,5 kg cukru, teraz w przepisie podam jak ja zrobiłam, z jakiej ilości
i ile mi wyszło słoików.
Składniki:
- 5 kg już obranych, przebranych, umytych owoców czarnej porzeczki
- 2,5 kg cukru
Przygotowanie:
- owoce zasypać cukrem - ja jak pisałam wyżej rozdzielilam je na dwa duże garnki, dokladnie wymieszać, zostawić na 30-40 minut, żeby troszkę puściły sok
- wstawić na kuchenkę i na średnim ogniu pogotować około 30-40 minut, od czasu do czau mieszając, wyłączyć, zostawić, żeby ostygło
- po dobrych kilku godzinach znowu włączamy kuchenkę i przesmażamy klejne 30-40 minut nasze porzeczki, po czym gorące nakładamy do słoików, zakręcamy i stawiamy do góry nogami na kilka minut, żeby porządnie się zassały
- odwracamy i zostawiamy do całkowitego wystygnięcia
- możemy ej dodatkowo zapasteryzować, ale ja tego nie robię, odpukać - zawsze cało i zdrowo przetrwają jesień i zimę - jedynie co, to za szybko się kończą:)
Z 5 kg owoców wyszło mi 13 słoików o pojemności 0,5l i 3 małe dla mnei do zjedzenia;)
Smacznego:)
wlasnie zjadam buleczke z dzemem z porzeczki ale niestety kupnym, szkoda ze nie mieszkasz blizej bo wpadlabym po jeden sloiczek.
OdpowiedzUsuńJa mam na szczęście z czego robić i to lubię, więc rzeźbię słoiczki, jeden za drugim;)
UsuńUwielbiam!! Wczoraj zrobiłam kilka słoików do skubańca, a resztę wyjadłam łyżką z garnka :D
OdpowiedzUsuńTak jak ja do pleśniaka;) Pozdrawiam Domi;)
Usuńwidzę, że szalejesz z przetworami, trochę pracy i lato pysznie zamknięte w słoikach :)
OdpowiedzUsuńTo mnie odpręża a widok pełnych półek w piwnicy, bezcenny;)
UsuńJa nie robię żadnych przetworów, tylko mrożę co nieco, więc bardzo zazdroszczę Ci Twoich zapasów na zimę :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam,
Edith
Ja uwielbiam tą kolorową i pachnącą robotę;) A do tego Edith, moja nazwa zobowiązuje;)
UsuńCudowne te porzeczkowe przetwory, prawdziwe skarby na zimę:)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Pozdrawiam!
UsuńSłoiki pełne słońca :]
OdpowiedzUsuńWpadnę, do Was oskubać resztę krzaczków ;]
Zapraszam;)
Usuńtyle słoiczków to moge jeden podkraść:)
OdpowiedzUsuńProszę bardzo;)
UsuńAle masz zapasik! Chętnie obejrzałabym Twoją spiżarnię lub piwnicę:) Uwielbiam dżem z czarnej porzeczki. Jadę do mojej mamy za 2 dni może i ja coś przywiozę:)
OdpowiedzUsuńKasiu, jak już skończę swoje tegoroczne przerabianie - to zdjęcia zrobię w piwnicy i zobaczysz ile mi tego wyszło;)
UsuńEwa u Ciebie tyle konfitur, że jak mi braknie moich to zapukam do Ciebie:) Pysznie wyglądają:) A naleśniki z dżemem to delicje:)
OdpowiedzUsuńJak coś to pisz śmiało;) Pozdrawiam!
UsuńPycha, dżem z czarnej porzeczki to jeden z moich ulubionych :) Szkoda, że nie mam komu oskubać krzaczków ;)
OdpowiedzUsuńMój też, lubię czarne perły, oj bardzo lubię;)
UsuńWspaniałe przetwory!
OdpowiedzUsuńCzarna porzeczka to moja ulubiona.
Dziękuję, moja również ulubiona!
Usuńpozazdrościć tych słoiczków!
OdpowiedzUsuńnie wiedziałam, że jest też nazywana smrodziną - to tłumaczy dlaczego moi rodzice zawsze uważali, że śmierdzi ;) oczywiście ja w żadnym wypadku nie podzielam ich zdania :)
Podczas robienia przetworów można dużo się dowiedzieć o owocach i warzywach;) Pozdrawiam!
UsuńUwielbiam czarną porzeczkę, ale zdecydowanie wolno się ją obiera z krzaczków :)
OdpowiedzUsuńZbiera się ją długo, to fakt, ale warto;) Pozdrawiam!
UsuńWspaniałe zbiory i przetwory. To z zeszłego lata ?
OdpowiedzUsuńJa tez robiłam ,ale u mnie mało czarnej porzeczki, głównie jest czerwona. Przetwory robie, ale po kilka słoiczków. Żeby nie było za dużo, a ciekawie, więc mieszam sobie różniście. Np truskawkę z porzeczka, truskawkę z rabarbarem, lawendą itp. :)
Pozdrowienia:)
Ewo, właśnie przesmażam po raz drugi dżem z czarnych pereł do ciasta na zimę - coś pysznego,a jak pachnie :)pierwszą porcję zrobiłam z pektyną - też pyszny, całe owoce tak fajnie pękają w buzi a przede wszystkim nie jest za słodki :)
OdpowiedzUsuń