Tegoroczny kompot jest wyjątkowy pod każdym względem, bo czereśnie zrywane w deszczu - trzeba było je oberwać, za tydzień już nic by z nich nie było a w tygodniu nie mamy kiedy jechać.
Przerabiane o północy, zdjęcia robione nowym aparatem, także w nocy, więc.... wyjątkowy kompot, wyjątkowe przetwarzanie;)
Dokładnie umyte czereśnie pakowałam w litrowe słoiki, stąd też ilość cukru i czas pasteryzacji podam na taką wielkość słoika.
Składniki:
- umyte czereśnie
- cukier
- woda - ja daję zawsze przefiltrowaną
Przygotowanie:
- do czystych i suchych słoików nakładamy czereśnie, prawie do pełna
- wsypać po 4 łyżki cukru
- zalać wodą tak, żeby przykryć wszystkie owoce
- dokładnie wytrzeć słoik - szyjkę słoika, musi być czysta, sucha
- nakrętka też ma być czysta i sucha, taką mocno nakręcamy na słoik
- do dużego garnka, tego, w którym pasteryzujemy ja wkładam ścierkę do naczyń (taką, którą mam najbardziej zabrudzoną od owocowego soku - z dzisiejszego dnia przerabiania owoców, podczas pasteryzacji ona chroni mi garnek od śladów na dnie garnka a sama podczas gotowania odplamia się;)), układam słoiki ile wejdzie, zalewam wodą do 3/4 wysokości, od chwili zagotowania pasteryzuję 2o minut
- wyciągam gorące na kratkę do ostudzenia, dolewam 2 szklanki zimnej wody, wkładam następne słoiki i tak do końca - ne można wstawić odrazu do garnka bez dolania zimnej wody, bo pękną nam słoiki, a wody i tak jest za mało, bo odparowała, więc dolewamy zimną, robimy tak, aż wszystkie kompoty będę zapasteryzowane
- zupełnie ostudzone wynosimy do piwnicy
Smacznego;)
Zapraszam także na inne przetwory z czereśni:
Ja zawsze kompot z czereśni mam od teściowej, w tym roku zrobiła już sto słoików, uwielbiam go:)
OdpowiedzUsuńU mnie Mama robila zawsze, są dwa drzewa ale obrodzą dla 5-6 rodzin i starczy dla wszystkich;) Ja nie mam takiej teściowej jak Ty...;)
UsuńMniam pychota, wieki już nie piłam takiego kompociku.
OdpowiedzUsuńU nas całą zimę mamy i się cieszymy, cudnie jest otworzyć słoik, kiedy za oknem deszcz, śnieg, plucha....
UsuńJak spojrzałam na to wiadro z czereśniami to przypomniał mi się czas gdy po czereśnie jechało się na rowerze, zerwać z drzewa w takich przydrożnych czereśniowych alejkach W moich rodzinnych okolicach było ich mnóstwo. Jedzenie prosto z drzewa aż brzuchy bolały. Teraz to już niemożliwe, no chyba, że w sadzie:) Nie robię kompotów bo nie mam gdzie trzymać, ale zwożę zimą od mamy, a potem wyjadamy czereśnie ze słoika:)
OdpowiedzUsuńProsto z drzewa to jak byliśmy u Mamy, za każdym razem ręka uciekała, ale brzuchy nie bolały;) Ja mam piwnicę, gdzie na dwóch regałach trzymam wzystkie przetwory;) Ale jak masz od Mamy, to czy mogą być lepsze?;)
UsuńAle ja tu dawno nie byłam:( A ty tyle pyszności:) Jak byłam mała zawsze lubiłam takie kompoty:)
OdpowiedzUsuń:) Ja jak mała i duża to lubię;) Pozdrawiam Joleczka;)
UsuńWow ale duże owoce,moje niestety zrobaczywiały:(. Na szczęście z czerwcowych zrobiłam pare kompocików ale owoce troche mniejsze. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJeszcze się nie spotkałam z robakami u Maminych czereśniach, na szczęście;) Przykro mi, ale jak napisałaś, masz czerwcowe;)
UsuńWlasnie dzis zrobilam pierwsze kompoty z czeresni od nie wiem ilu juz lat. W tym roku tu na poludniu Francji kolo granicy z Hiszpania obrodzily wyjatkowo wczesnie. Na ogol pierwsze pojawiaja sie w polowie maja, a w tym roku juz na poczatku. Bylismy wczoraj u znajomej i narwalismy w koszyk, a drugie tyle zjedlismy prosto z drzewa. Dzis juz mialam ich dosc , a nie chcialam zeby sie zmarnowaly. Zrobilam wiec 6 litrowych sloikow kompotu "na potem", a i tak jeszcze spora salaterka zostala do zjedzenia …
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nika
czy z tych wczesnych też wyjdzie ?
OdpowiedzUsuńz wczesnych może być ?
OdpowiedzUsuńDziekuje za artykul ! tego potrzebowalem -oswiecenia ! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ! ;)
Czy wyciągamy pestki z czereśni? :)
OdpowiedzUsuń