logo

poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Śniadanie do łóżka

Dawno, ale to dawno nie jedliśmy śniadania w łóżku...

W minioną sobotę miałam na popołudniową zmianę i kiedy moi chłopcy jeszcze spali postanowiłam ich obudzić pysznym śniadaniem, pysznym nie tylko w sensie smaku, ale i w sposobie podania.
Cudnie było widać ich zaskoczenie, kiedy obudziłam ich z tacą w rękach, nie mieli pretensji, że zrywam ich o 8.30 - kiedy jest sobota i można sobie pospać. Wiedząc, że wrócę, jak już synek będzie spał, chciałam z nimi spędzić miło tych parę godzin przed pracą.


Zapraszam na omlet z serami, szynką i gruszką w towarzystwie chleba na Lechu i pomidorków cherry w sosie na bazie oliwy, cytryny i ziół.





Składniki:
  • 4 jajka
  • 6 łyżek mleka
  • 2 plasteri szynki wiejskiej
  • 1/2 camemberta  - takiego małego okrągłego
  • połowa sera pleśniowego - błękitny lazur
  • 1/2 gruszki
  • sól, pieprz
  • 1 łyżka masła
  • pieczywo
  • sałatka z pomidorków cherry w sosie 



Przygotowanie:
  • wybić jajka do miski, dodać mleko i dokładnie rozmącić na jednolitą masę
  • masło rozgrzać na patelni, wylać masę jajeczno-mleczną i smażyć na średnim ogniu
  • po chwili poukładać nasze dodatki, pokrojony camembert, lazur, szynkę
  • gruszką przeciać na 2 części
  • smażyć aż do ścięcia się jajek i rozpuszczenia delikatnie camemberta, wyłączyć, doprawić świeżo zmieloną solą i pieprzem
  • wyłożyć na talerz, podać z pieczywem i sałatką z pomidorków



Smacznego;)

niedziela, 29 kwietnia 2012

Owsianka w słoiku gruszkowo-jabłkowa

Wczoraj zrobiłam pyszne śniadanie do łóżka, nie napiszę jakie, będzie o tym jutro;) Chłopaków wysłałam na spacer, bo chciałam na spokojnie przed pójściem do pracy zrobić im obiad i pokrzątać się tylko w swojej obecności po domu. Musiałam też zabrać coś ze sobą do pracy, oprócz kanapek z chlebem na Lechu i kawy w termokubku zabrałam też ... no właśnie co....

Widziałam je gdzieś już na innych blogach, ale nawet nie zaglądałam, coś mi tam świtało w głowie, pomyślałam, że nasypię, dodam troszkę tego co mam i jak będzie zjadliwe, to super, jak nie, mam kanapki!  Wyszło pysznie, aż szkoda, że tak szybko się skończyło, albo ja tak szybko jadłam;)
Dałam spróbować Kasi, która była ze mną na zmianie, też Jej smakowało, dlatego dzielę się z Wami przepisem, pierwszym na tego typu owsiankę, ale nie ostatnim, teraz już wiem, że jest to pyszna wariacja, a kombinacji może być tyle ile pomysłów w naszych głowach!


Zapraszam na tą pierwszą słoikową owsiankę i życzę udanej niedzieli!



Składniki na 1 słoik o,35 ml:
  • 6 łyżek płatków owsianych błyskawicznych
  • 1/2 średniej wielkości gruszki
  • 1/2 średniej wielkości jabłka
  • 1 łyżka syropu klonowego albo miodu
  • 1 łyżka słodkiego kakao - dałam nesquik
  • 100 ml mleka - zimnego z lodówki, dałam 1,5 %

Przygotowanie:
  • do czystego i suchego słoika wsypujemy 2 łyżki płatków
  • obieramy owoce i kroimy w cienkie półplasterki
  • na płatki kładziemy pokrojoną gruszkę
  • na to kolejna warstwa z 2 łyżek płatków owsianych
  • na to jabłuszka
  • na to płatki - już ostatnie 2 łyżki
  • teraz polewamy wszystko syropem klonowym albo miodem i zalewamy mlekiem
  • na wierzchu sypiemy kakao
  • zakręcamy słoik i wstawiamy do lodówki


Jak przyszłam do pracy, też wstawiłam swoją owsiankę do lodówki, zjadłam ją w sumie po 6 godzinach od przygotowania, płatki cudnie nasiąknęły mlekiem, były słodkie, kakao też  się wymieszało z mlekiem i miałam wspaniałą przekąskę z chrupiącymi owocami! 

Polecam każdemu do spróbowania, jak widzicie zrobiłam eksperymentalnie jeden słoiczek, ale już dziś wieczorem zrobię kolejne także dla swoich domowników na jutrzejsze śnaidanie, to drugie, które zjemy na spacerze;)

Smacznego;)

sobota, 28 kwietnia 2012

Chleb na Lechu

Już tak się wkręciłam w pieczenie chleba, że nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej.
Ten cały proces przygotowania, wyciągnięcie zakwasu z lodówki - poczekanie aż dojdzie do siebie i zaklimatyzuje się w temperaturze pokojowej, potem nakarmienie go i zostawienie w spokoju, żeby sobie troszkę poszalał i odżył ;) Na następny dzień robienie zaczynu, który czeka na finał,  w sumie 3 dni się składają na upieczenie chleba na zakwasie. Uwielbiam ten cały proces twórczy, uwielbiam zapach zakwasu, zapach pieczonego chleba...

Tym razem w naszym domu pachniało... piwem!


Po raz kolejny zostałam natchniona wspaniałym chlebem, który upiekła Kasia z bloga http://cobytuzjesc.blogspot.com/.



 Chleb z tego przepisu ma śliczną brązową skórkę, która otacza wspaniały, mięciutki, delikatnie wilgotny i pachnący miąższ. Smak piwa jest wyczuwalny minimalnie, ale tylko dlatego, że wiemy, że tam jest;) Jest pyszny i choć długo rośnie, wiem, że zagości u nas dość często, mogę czekać na niego tyle ile trzeba, bo już wiem, że warto;)





Przepis w całości cytuję za Kasią, którą serdecznie pozdrawiam;)


 Zaczyn: 

  • 200 g butelkowego jasnego piwa
  • 100 g maki żytniej typ720
  • żytniego2-3 łyżki ( 50 g) zakwas ( dokarmiony )

Piwo podgrzewamy, zdejmujemy z ognia, żeby lekko ostygło i wsypujemy mąkę mieszając, żeby nie było grudek. Po przestygnięciu, do letniej mieszaniny dodajemy zakwas. Przykrywamy i zostawiamy na noc w temperaturze pokojowej. 


Ciasto chlebowe: 
  • 350 g zaczynu j.w. 
  • 130 g letniej wody
  • 200 g maki pszennej chlebowej typ 650
  • 100 g maki żytniej chlebowej typ 720
  • 100 g maki żytniej razowej typ 2000
  • 1,5 łyżeczki soli
  • 1 łyżeczka zmielonego kminku (opcjonalnie) (pominęłam)
  • 1 łyżka melasy lub brązowego cukru

W dniu wypieku mieszamy zaczyn z wodą. Dodajemy mąkę, sól i resztę składników, aż utworzy się miękkie i lekko klejące ciasto
Przykrywamy i zostawiamy na 40 minut.
Wkładamy łyżką do formy i odstawiamy do wyrośnięcia (4-5 godzin).
Pieczemy w temperaturze 230°C 10 minut, zmniejszamy temperaturę do 210°C i kontynuujemy pieczenie jeszcze około 35 minut do zbrązowienia skórki.



 

Robiłam z podwójnej porcji, szkoda mi miejsca w piekarniku, stąd 2 keksówki zawsze idą w ruch jak piekę chleb. Potem go dzielę i mrożę.




Smacznego;)


Przepis dodaję do akcji "Domowe Pieczywo dla Alergika"


Domowe Pieczywo dla Alergika

piątek, 27 kwietnia 2012

Placuszki ryżowe

Ten tydzień mam wolny od dodatkowych zajęć, przez to więcej czasu na wymyślanie w kuchni.
Przeglądając "Kolekcję dobrej kuchni" natknęłam się na ten przepis, który bardzo smakowicie się zapowiadał. Oczywiście troszkę go zmieniłam, troszkę odjęłam, troszkę dodałam od siebie.



Podałam te placuszki jako dodatek do bitek schabowych, ale same z ulubionymi sosami mogą stanowić osobne, wegetariańskie danie.





Składniki na 8 -10 kotlecików:

  • 200 g ryżu - użyłam białego w torebkach 
  • 0,5 l bulionu warzywnego
  • 100 g sera żółtego - użyłam goudy
  • 1 jajko
  • 50 g mielonych migdałów
  • 200 g otrębów owsianych lub bułki tartej, ja użyłam otrębów 
  • 2-3 łyżki masła do smażenia

Przygotowanie:
  • w garnku zagotować bulion, włożyć torebki z ryżem, gotowac na małym ogniu 15-20 minut, następnie odsączyć, wysypać do miski i zostawic do ostygnięcia
  • żółty ser zetrzeć, dodać do wystudzonego ryżu, dodać jajko, migdały, połowę otrębów, dokładnie wymieszać
  • na patelni rozgrzać masło, resztę otrębów wysypać na talerz
  • mokrymi dłońmi formować kotleciki, obtoczyć je w otrębach i smażyć z obu stron po 3 minuty na złoty kolor


Smacznego;)

czwartek, 26 kwietnia 2012

Sernik herbaciany w kruchym cieście

Od jakiegoś czasu chodził mi po głowie sernik na mleku, który często robiła moja Mama, taki na kruchym spodzie, stwierdziłam, że wykleje nim całą tortownicę.
Praktycznie zmieniłam cały Jej przepis trzymając się jedynie tej samej ilości mleka i sera, reszta składników to moja improwizacja.
Do tego wszystkiego trwa konkurs na dania z herbatą Irving w roli głównej, stąd pomysł na ciasto, które do wczoraj nie miałam pojęcia jak wyjdzie, czy wszystko dobrze ze sobą będzie współgrało ...

Udało się, ja jestem bardzo zadowolona, moim panowie też, trzy sąsiadki, dwóch sąsiadów;)
Nie zgadli, że ten dominujący smak to z herbaty pochodzi, mówili, że każdy kęs dawał do myślenia, że jest tajemniczne, eleganckie i pyszne i chętnie się piszą na moje kolejne eksperymenty, mąż natomiast stwierdził, że mam go dopisać do listy ulubionych serników.


Przepis dodaję do konkursu  "Z herbatą Irving w roli głównej"





Składniki na tortownicę o średnicy 24 cm:
  • 100 g zimnego masła
  • 2 szklanki mąki
  • 1/4 szklanki cukru
  • 1 duże jajko
  • 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1 łyżka kakao

  • 0,5 kg sera na serniki - użyłam Presidenta z wiaderka
  • 1,5 szklanki mleka 
  • 4 torebki herbaty Irving tea cocktails Wild strawberries with a hint of Vanilla
  • 50 g masła
  • 1/2 szklanki cukru
  • 2 żółtka
  • 1 budyń waniliowy bez cukru

  • 1 szklanka jogurtu greckiego
  • 1 łyżka cukru pudru



Przygotowanie:
  • do miski wsypać mąkę, cukier, proszek do pieczenia, wymieszać
  • wkroić zimne masło - ja poprostu kroję nożem na malutkie kawałeczki, dokładnie wymieszać w misce z suchymi produktami
  • dodać jajko, szybko zagnieść ciasto, uformować w kulę i włożyć na godzinę do lodówki
  • przygotować formę, delikatnie wysmarować tłuszczem - ja smarowałam masłem
  • mleko zagotować, wsypać do niego herbatę - rozerwać torebeczki i wysypać całą zawartość - gotować na małym ogniu 5-7 minut, zestawić z ognia do wstygnięcia
  • przelać mleko przez sitko, takie bardzo drobne, żeby usunąć herbatę 
  • masło utrzeć z cukrem i żółtkami na gładką masę, zmniejszyć obroty na średnie
  • na przemian dodawać ser i ostudzone herbaciane mleko
  • na sam koniec dodać budyń, piekarnik nagrzać do 170 stopni
  • przygotowaną formę wykleić ciastem razem z brzegami, posypać kakao, równo rozprowadzić - używam do tego typu zabiegów pędzelka, którym smaruję jajko na drożdżówce
  • wylać do środka naszą serowo-mleczno-herbacianą masę - będzie płynna, taka ma być
  • wstawić do nagrzanego piekarnika i piec około 60-70 minut
  • po minionym czasie zostawić sernik w piekarniku na 10 miut, wyjąć, zostawić do całkowitego wystygnięcia, następnie wstawić na całą noc do lodówki
  • na drugi dzień przygotować polewę z 1 szklanki jogurtu greckiego i 1 łyżki cukru pudru, dokładnie to wymieszać, żeby było bez grudek, wylać na nasz sernik i wstawić na kolejne 2-3 godziny do lodówki
  • tuż przed podaniem udekorować truskawkami







Smacznego;)

środa, 25 kwietnia 2012

Bułki pszenne - moje pierwsze!

Kiedy zobaczyłam te bułki u Domi w kuchni, wiedzałam, że muszę je zrobić. Bałam się, tak samo jak przy chlebie, że mogą mi się nie udać. A tu wspaniała i pyszna bułeczkowa niespodzianka - już od samego początku ciasto zagniatalo się cudnie, rosło jak szalone i formowanie bułeczek też było bardzo miłą częścią produkcji. Potem to cudne nacięcie, posypanie mąką...



Są to moje pierwsze upieczone bułki, jestem nimi zachwycona, są mięciutkie w środku i chrupiące na zewnątrz, u mnie może za bardzo spieczone, ale bałam się, że będą surowe w środku, teraz już będę je piec 5 minut krócej;)

 

Przepis w całości cytuję za Domi w kuchni  - dziękuję, że się nim podzieliłaś;)






Składniki na 6 dużych bułeczek: (ja zrobiłam 9 sztuk)
  • 630g mąki pszennej tortowej
  • 300ml ciepłej wody
  • 25g świeżych drożdży
  • 1 łyżeczka soli
  • pół łyżeczki cukru
  • 2 łyżki oliwy
  • 1 białko

Przygotowanie:
  • wszystkie składniki wymieszać w misce, po czym wyrobić długo gładkie, elastyczne ciasto
  • włożyć ciasto do szklanej miski, przykryć wilgotna ściereczką i zostawić na 1 godzinę do wyrośnięcia
  • na blasze wyłożyć papiero do pieczenia
  • ciasto podzielić na 6-9 kawałków, każdy kawałek rozgnieść na płaski placek, po czym zwinąć w okrągłą sakiewkę i położyć ją zwinięciem do dołu, tak, by powierzchnia z wierzchu była gładka

 

  • nastawić piekarnik na 200 stopni, każdą bułeczkę naciąć tępym nożem w połowie, oprószyć mąką pszenną i przykryć ściereczką, zostawić na 30 minut do wyrośnięcia


  • przed wstawieniem do piekarnika można bułeczki jeszcze oprószyć, wstawić do piekarnika bułeczki i piec 20-30 minut, aż będą ładnie zarumienione

     

    Smacznego;)

wtorek, 24 kwietnia 2012

Pieczarkowa dla męża, krupnik dla mnie!



To już ostatnie produkty do testowania od firmy Sys. Z racji tego, że mąż nie lubi krupniku, a ja nie mogę jeść pieczarek, wybór był prosty. Oboje byliśmy zadowoleni i smacznie najedzeni.


Pisałam już we wcześniejszych postach, że są to dania tylko z naturalnych składników.



Pieczarkowa smakowała bardzo M., był zdziwiony, że jest tak dobra i ze wszystkich zup, które do tej pory testowaliśmy zachwalał najbardziej właśnie tą.
Za radą Babci Zosi, dodałam pół szklanki mleka.

Skład:
makaron z pszenicy durum, kasza manna, pieczarka suszona, sól, cebula suszona, mleko w proszku odtłuszczone, czosnek mielony, natka pietruszki suszona, lubczyk suszony, pieprz czarny.




Sposób przygotowania:
Zawartość obu torebek wsypać do 1 litra zimnej wody, zamieszać i zagotować. Dodać 1 łyżkę masła lub oleju. Gotować około 15 minut na małym ogniu, czasem mieszając. Doprawić do smaku i podawać.







Krupnik natomiast zaskoczył mnie smakiem i też jest najlepszą dla mnie zupną propozycją, był pyszny, sycący, rewelacja, miałam bardzo smaczną i pożywną zupę.

Skład:
kasza jęczmienna, ziemniak suszony, marchew suszona, mleko w proszku odtłuszczone, sól, cebula suszona, ekstakt drożdżowy, pasternak suszony, seler suszony, czosnek, natka pietruszki suszona, lubczyk suszony, pieprz czarny.


 

Sposób przygotowania:
Zawartość obu torebek wsypać do 1 litra zimnej wody, zamieszać i zagotować. Dodać 1 łyżkę masła lub oleju. Gotować około 15 minut na małym ogniu, czasem mieszając. Doprawić do smaku i podawać.




Te dwie zupy są najlepsze z tych, które dotychczas testowaliśmy. Są smaczne, zdrowe, wegetariańskie. Szybkie w przygotowaniu i w przystępnej cenie. 
Bardzo się cieszę, że miałam możliwość poznać te produkty. Jestem miło zaskoczona ich jakością, smakiem, składem, który sprawia, że z chęcią je kupię.

Więcej informacji znajdziecie na stronie http://sysiak.pl/.

Smacznego;)

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Chiński misz masz

Kiedy nie mam za dużo czasu na szykowanie późnego obiadu, zazwyczaj sięgam po chiński makaron. Pierś z kurczaka jest zawsze w pogotowiu, jakieś warzywa się znajdą, sos sojowy też mam i oczywiście makaron. Padło na nitki, bo wstążek zostało na 1 osobę.



Składniki:

  • 400 g piersi z kurczaka
  • 100 g chińskiego makaronu nitki (całe opakowanie, 100 g suchego makaronu)
  • 0,5 l słoik fasolki szparagowej ( mojej roboty)
  • 1/2 cukini
  • 2 marchewki
  • troszkę szczypiorku
  • 1 łyżeczka świeżo startego imbiru
  • 3 łyżki sosu sojowego ciemnego
  • 3 łyżki sosu sojowego jasnego
  • sok z 1 cytryny
  • 3 łyżki oliwy 



Przygotowanie:
  • piersi z kurczaka umyć, osuszyć, pokroić w kostkę i wymieszać z 3 łyżkami sosu sojowego ciemnego, sokiem z cytryny i startym imbirem
  • makaron przygotować według przepisu na opakowaniu
  • marchewkę obrać, umyć, pokroić w słupki, cukinię też pokroić w słupki
  • na patelni - takiej już dużej głębokiej, gdzie wszystko się nam zmieści rozgrzewamy 2 łyżki oliwy i wrzucamy marchewkę, dusimy ją 7-8 minut od czasu do czasu mieszając
  • dodajemy cukinię, którą obsmażamy 4-5 minut, dodajemy fasolę, mieszamy
  • na drugiej patelni rozgrzewamy 1 łyżkę oliwy i obsmażamy kurczaka z każdej strony, następnie przekladamy do warzyw
  • dodajemy odsączony makaron, sos sojowy jasny, dokładnie wszystko ze sobą mieszamy, podsamażamy ciągle mieszając około 5-7 minut
  • na koniec posypujemy szczypiorkiem


Smacznego;)

niedziela, 22 kwietnia 2012

Pianka na zimno

Weekend bez ciasta czy deseru, to smutny weekend - tak kiedyś prawdopodobnie powiedziałam do swojej Mamy jak byłam dzieckiem. Pamiętając te słowa, staram się, żeby jednak było słodko;)
Za chwilę lato i pełno pysznych, świeżych i co najważniejsze naszych owoców, więc o "coś" słodkiego trudno nie będzie;)

Wczoraj nie chciało mi się już włączać piekarnika, stąd zrobiłam deser na zimno z przepisu od koleżanki z pracy. Troszkę pominęłam, a dokładniej nie zrobiłam galaretki i nie dodałam owoców, bo najbardziej marzyły mi się maliny w tej wersji, więc może w sezonie wykonam go tak jak trzeba od początku do końca.



Składniki:
  • 6 jaj
  • 300 g miękkiego masła lub masła roślinnego
  • 1 1/2 szklanki cukru pudru
  • 1 1/2 szklanki mleka
  • 3 łyżki żelatyny
  • 2 cukry waniliowe - dałam 2 łyżki swojej roboty
  • 3 łyżki kakao
  • 2 galaretki - pominęłam
  • 1 puszka owoców - pominęłam


dodałam od siebie pociętą czekoladę, którą posypałam wierzch pianki i na spód rozkruszone płatki czekoladowe wymieszane z odrobiną masła




Przygotowanie:
  • masło, cukier, cukier waniliowy i żółtka utrzeć na jednolitą masę
  • żelatynę rozpuścić w ciepłym mleku, ostudzić
  • ubić pianę z białek
  • ciągle ucierając mikserem na malych obrotach dodawać stopniowo mleko z żelatyną
  • masę podzielić na 2 części, do jednej dodać kakao i połowę białek, delikatnie wymieszać
  • drugą część białek do jasnej części i także deliktanie wymieszać
  • rozpuścić galaretki - ominęłam, za to zrobiłam spód z płatków i masła
  • przygotować tortownicę albo naczynie , w którym szykujemy ten deser
  • najpierw wyłożyć ciemną masę, poczekać chwilę jak stężeje na tyle aby wyłożyć jasną masę
  • następnie owoce, które zalać tężejącą galaretką - ja to pominęłam i wstawić na kilka godzin albo całą noc do lodówki ( na swoją piankę wylałam cienką warstwę galaretki z białej herbaty, chciałam uzyskać efekt gładkiej i błyszczącej góry, ale się nie udało, stąd pomysl na posypanie czekoladą)


Smacznego;)

Drukowanie przepisu

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...