Moje kiszone cytryny są już gotowe. Tadżin zrobiłam z połowy porcji, bo nie wiedziałam czego się spodziewać i czy te smaki przypadną nam do gustu. Przypadły, danie już przed pieczeniem było bardzo aromatyczne i zachęcające. Nie mam też specjalnego naczynia do tadżinu, ale po wczorajszym eksperymencie wiem, że się w nie zaopatrzę;) Pewnie w nim przygotowane będzie smakowało jeszcze pyszniej. Cytryny tak się ukisiły, że podczas gotowania rozpływają się tworząc bardzo aromatyczny sos, danie jest przepyszne, orientalne, można odpłynąć w piękną kulinarną podróż.
- 1 kurczak
- 4 łyżki oliwy
- 1 cebula
- 2 ząbki czosnku
- 1 pęczek świeżej kolendry
- 1 pęczek natki pietruszki
- szczypta szafranu
- 1/2 łyżeczki świeżo zmielonego czarnego pieprzu
- 1/2 lyżeczki soli - najlepiej grubej, szarej
- 2 kiszone cytryny, przepis tutaj
- 200 g czarnych oliwek z pestkami
- kuskus do podania
Przygotowanie:
- kurczaka kroimy na kawałki, podsmażamy na oliwie
- obrane cebulę i czosnek kroimy w plasterki
- kolendrę i pietruszkę grubo siekamy
- szafran mieszamy z solą i pieprzem
- gdy kurczak się zrumieni przekładamy go do naczynia do tadżinu lub garnka z grubym dnem
- przykrywamy cebulą i czosnkiem, ziołami, przyprawami, podlewamy odrobiną wody
- dodajemy pokrojone cytryny na ćwiartki oraz oliwki i dusimy pod przykryciem na wolnym ogniu około 1,5 godziny - im dłuzej i słabszy ogien tym lepiej
- gotowy tadżin dekorujemy listkami kolendry i podajemy z gorącą kaszą kuskus
Smacznego;)