logo

wtorek, 31 lipca 2012

Dżem wiśniowy-imbirowy i sok wiśniowy

Nie mam sokownika, zresztą soki robi nam zawsze Mama, od Niej smakują najlepiej.
Postanowiłam sok, który powstał z wymieszanych wiśni z cukrem (stały tak zasypane około 4-5 godzin) poprostu zlać do słoików i zapasteryzować.

Wiśnie, to
 rodzaj roślin należący do rodziny różowatych (Rosaceae). Występuje w około 60 gatunkach w strefie umiarkowanej półkuli północnej, głównie we wschodniej Azji. W Polsce w stanie naturalnym występują tylko dwa gatunki wiśni: wiśnia karłowata, rosnąca na wyżynach południowych, prawnie chroniona, oraz czereśnia ptasia, zwana trześnią.

Zastosowanie[edytuj]



    ( informacja z Wikipedii, więcej tutaj )  



    Wiśnie dostałam od Bratowej, po wypestkowaniu było 3, 5 kg i z tej ilości wyszło mi 5 słoików soku 0,4 l - dzięki temu zabiegowi, dżem to same przesmażone wisienki.


    W przyszlym roku będę tak postępować z truskawkami, czarną porzeczką i innymi owocami, będę miała i soki i dżemy lub konfitury. W podobny sposób robię zwykły dżem tylko z wiśni i cukru, ale ten jeszcze mam z zeszłego roku, więc w tym z dodatkiem imbiru, który uwielbiam w każdych owocowych przetworach.

    Składniki:

    • 3,5 kg wydrylowanych wiśni
    • 1, 5 kg cukru
    • 3 łyżki świeżó startego imbiru

    Przygotowanie:
    • wiśnie zasypać cukrem, odstawić na 4-5 godzin
    • po tym czasie zlać sok do garnka - ja dodatkowo przelałam go przez sito, żeby nie było kawalków owoców, zagotować i gorący nalewać do słoików, natępnie zapasteryzować około 20 minut


    • a pozostałe wiśnie przełożyć do garnka, dodać imbir i na średnim ogniu co jakiś czas mieszając przesmażać około 40-50 minut
    • gorące nakładać do słoików, odwrócić do góry dnem na kilkanaście minut, potem odwrocić i zostawić do całkowitego wystygnięcia


    Smacznego;)

    Moje - Nasze pierwsze sushi

    Książkę o sushi pewnie z sugestią, czy bym nie zaczęła ich samodzielnie robić w domu dostałam jakieś 3-4 lata temu na imieniny od męża.
    Oglądałam, czytałam, byłam pewna, że to za trudne dla mnie, dla nas.
    Jakiś czas temu wygrałam zestaw do sushi i wtedy wiedziałam, że ten dzień, kiedy spróbujemy je zrobić samodzielnie jest bliżej niż dalej.
    Mój M. bardzo lubi mi pomagać w kuchni, oczywiście głównie jeść, ale gdy po raz kolejny mnie spytał, kiedy w końcu zrobię sushi, bo się zestaw przeterminuje... odpowiedziałam że w najbliższy weekend (czyli w ten właśnie miniony) i pod warunkiem, że mi pomoże; zgodził się, pomógł;)


    Pomimo, że jak wspomniałam na samym początku mam książkę o sushi, to wsparciem teoretycznym była dla mnie instrukcja i cały post o sushi od Kasi z bloga Mama Alergika Gotuje. Kiedy rano w niedzielę wrzuciłam info na facebook- a, że będziemy robić sushi, z radą przybyła także Feed Me Better.
    Dziewczyny, dziękuję;)




    Nie robiliśmy zdjęć krok po kroku, bo byliśmy tak zafacynowani całym odkrywaniem procesu tworzenia, że nie było na to czasu, a synek troszkę za mały na fotoreportera;) Natępnym razem, jak będziemy odkrywać kolejne połączenia to się postaramy.


    W swoim opisie, bo składniki wymienię takie jakie my mieliśmy będę się wspierać informacjami od Kasi, z opakowania od zestawu i z naszych obserwacji podczas całej produkcji sushi.




    Składniki:
    • 2 opakowania ryżu do sushi po 125 g
    • szczypta soli
    • około 300-320 ml wody
    • 4 arkusze wodorostów Nori
    • 1 opakowanie wędzonego łososia - 100 g -mieliśmy w płatach
    • 1 opakowanie paluszków krabowych - zużyliśmy połowę - czyli okolo 6 sztuk
    • 1/2 ogórka szklarniowego
    • 1/2 avokado
    • pasta wasabi - 1 łyżeczka
    • ocet sushi do ryżu: 15 ml octu ryżowego; o,5 łyżki cukru, 0,25 lyżeczki soli - wymieszać, aż sie sól i cukier rozpuści
    • tezu do zwilżania palców podczas nakładanie ryżu na arkusze Nori, czyli ocet ryżowy i woda w stosunku 1:1, nam wystarczyły 2 łyżki octu i 2 łyżki wody
    • sos sojowy 

    Dodatkowo:
    • garnek
    • mata bambusowa
    • deska
    • misa szklana lub porcelanowa
    • pałeczki 

    Przygotowanie:
    • zaczynamy zawsze od przygotowania ryżu, najlepiej zacząc na 1,5 -2 godziny przed robieniem sushi, ryż musi zdążyć ostygnąć: wsypujemy do do docelowego garnak do gotowania i płuczemy aż woda będzie czysta, mi wystarczyło 7 płukań, następnie zalewamy go wodą i odstawiamy na około 30 minut
    • przygotować ocet do ryżu: 15 ml octu ryżowego; o,5 łyżki cukru, 0,25 lyżeczki soli - wymieszać, aż sie sól i cukier rozpuści
    • po tym czasie wylałam wodę, ryż na chwilę przełożyłam do miski
    • w garnku zagotowałam 300 ml wody ze szczyptą soli (taka informacja była na opakowaniu ryżu) i dodałam ryż, zmniejszyłam palnik na minimalny, przykryłam i gotowałam tak 10 minut, wyłączyłam palnik i zostawiłam tak ryż na 20 minut - nie odkrywałam, nie zaglądałam, nie mieszałam
    • po tym czasie ryż wyłożyłam na porcelanową miskę, równo skropiłam przygotowanym octem do ryżu i wyniosłam na balkon, żeby sobie ostygł
    • w tym czasie umyłam i obrałam avokado i ogórka, pocięłam je w słupki
    • rozpakowałam łososia i paluszki krabowe
    • na desce M. rozłożył matę bambusową i na niej arkusz wodorostu Nori, świecącą stroną do dołu i mocząc ręce w tezu (ocet ryżowy i woda 1:1) nakładał ryż - mieliśmy 4 arkusze, więc podzielił orientacyjenie ryż na  części, delikatnie go rozkładał tworząc cienką warstwę na 3/4 jego długości, resztę wodorostu namoczył palcami tezu
    • na 1/3 wysokości palcem wskazującym posmarowałam wasabi w ilości na czubku palca - cieniutką warstwę, jest naprawdę ostre
    • na to ułożyłam swoje składniki: mieliśmy jakby 4 rodzaje: łosoś-avokado, łosoś-ogórek, surimi - avokado, surimi-ogórek
    • M. zwijał: uniósł matę na całej długości i zwijając powoli, dociskał, tworząc zwarty rulon, na samym końcu, gdzie nie było ryżu, a wodorost był za słabo nawilżony, ponownie go nawilżał w tezu i zwijał do konca - przy użyciu maty, delikatnie rolując i dociskając - nie umiem tego lepiej opisać, bo w praktyce jest to dużo łatwiejsze
    • zdjąć matę i na desce ostrym nożem pokroić na 1,5 cm kawałki ( na opakowaniu jest, żeby z jednego zrolowanego maka powstało około 5-6, ale dla nas są one za wysokie i za duże na jeden kęs, więc podpisuję się pod sugestią Kasi i pokroiliśmy go na 1,5 cm kawałki, mając z każdego arkusza około 10-12 maków


    • podaliśmy jak na załączonym zdjęciu, poukładane na obrotowej tacy z sosem sojowym na środku w naczynku - był to sos sojowy jasny, zabraklo nam marynowanego imbiru, ale to następnym razem nadrobimy


    Podsumowując: 
    zupełnie, bez powodu bałam, baliśmy się samemu zrobić uhi w domu, wyszło pysznie a przygotowanie go to wielka przyjemność, szczególnie, kiedy robi się to we dwoje;), musimy jeszcze popracować nad innymi kombinacjami, uzupełnić składniki i tym razem skorzystać z książkowych podpowiedzi - jeśli chodzi o inne smaki.

    A taką malutką porcję zaniosłam Sąsiadce do spróbowania:)


    Smacznego;)

    poniedziałek, 30 lipca 2012

    Dżem z czarnego agrestu

    Najprostszy, już ostatni twór z agrestu, tym razem czarnego, który był już tak dojrzały, że nie nie 
    dodawałam za dużo cukru.



    Wyszedł gęsty, słodko-kwaśny, z całymi owocami.
    Zapakowany w weck-i z Owocowego Domu.




    Składniki:

    • 1 kg agrestu
    • 300 g cukru

    Przygotowanie:
    • owoce umyć odsączyć - agrest obrać z szypułek i ogonków, 
    • połowę owoców, które mają być użyte na dżem zmiażdżyć, zasypać cukrem i zostawić na kilka godzin
    • gotować na słabym ogniu aż masa zacznie gętnieć, wówczas dodać resztę całych owoców i gotować, w czasie gotowania mieszać
    • dżem uważać za gotowy, gdy kropla przeniesiona na zimny spodek krzepnie
    • gorący dżem kłaść do słoików, ja swoje zapakowałam w słoiki Weck-a, więc musiałam dodatkowo zapasteryzować, jeśli nakładacie je do zwykłych zakręcanych słoików typu twist, wystarczy dobrze zakręcić, zostawić do ostygnięcia
    • przechowywać w suchym i chłodnym pomieszczeniu
    Smacznego;)

    Śniadanie do łóżka

    Tym razem, było to drugie śniadanie, bo pierwsze z udziałem jajek na miękko wczoraj zrobił mój M.
     Ja natomiast skomponowałam "coś" co może być II-śniadaniem, podwieczorkiem, deserem, poprostu pysznym posiłkiem.



    Podczas ostatnich zakupów w młynie zakupiłam popping z amarantusa i sie w nim zakochałam, to takie maleńkie, lekko orzechowe chrupaczki, pyszne.


    Skomponowałam pucharki z zamrożonych owoców, jogurtu, poppingu i miodu.
    Oczywiście można użyć świeżych owoców, ale miałam tylko jabłka i pomarańcze.


    Z takich mrożonych owoców można przygotować ten deser na 30-40 minut przed zjedzeniem, owoce zdążą się rozmrozić i zostawią przjemne uczucie chłodu - szczególnie o tej porze roku.



    Składniki na 3 pucharki:

    • 12 truskawek
    • 12 łyżek mrożonych czarnych porzeczek
    • duży kubek jogurtu naturalnego - 400 g
    • 6 łyżeczek miodu albo cukru trzcinowego
    • 18 łyżek poppingu z amarantusa
    • 3 łodyżki czerwonych porzeczek

    Przygotowanie:
    • do każdego z pucharkow układamy po 3 truskawki
    • na to 3 łyżki jogurtu naturalnego
    • posypujemy 3 łyżkami poppingu i polewamy 1 łyżeczką miodu
    • posypujemy 2 łyżkami czarnych porzeczek
    • polewamy kolejną porcją jogurtu naturalnego, posypujemy kolejnymi 3 łyżkami poppingu
    • układamy po 1 truskawce, 1 łodyżce czerwonych porzeczek i po jednej czarnej perle, polewamy kolejną łyżeczką miodu
    • z udziałem świeżych owoców zjadamy odrazu, z udziałem mrożonych po około 30-40 minutach


    Smacznego;)

    niedziela, 29 lipca 2012

    Dzień siódmy - pokaż swoje śniadanie

    To śniadanie zaserwował mój mąż, przeżywał, że nie umie podać tak ładnie jak ja, ale zapewniam, że M. gotuje najlepsze jajka na miękko.



    Tak więc zapraszam na śniadanie: jaja na miękko (gotowane 3,5 minuty od zagotowania), chlebek i bułeczki z pomidorem i herbatka.

    Zdjęcie też autorstwa M. :)

    Wpis dodaję do akcji

    Embed_mcjc54laohvq57syxpx3v2adgjbs4qzz

    Ciasto jogurtowe z migdałami

    Za każdym razem, kiedy jedziemy popołudniu na grzybki piekę małą keksówkę ciasta, tym razem padło na jogurtowe, wyszło mięciutkie, pachnące, delikatne.


    Zjedliśmy je w ekspresowym tempie tuż po grzybobraniu, które tym razem zaowocowało w kozaki, pogrzybki, zajączki, borowiki i oczywiście kurki;)




    Składniki: ( na keksówkę 22 x 11,5 x 6 cm )
    • 90 g jogurtu naturalnego
    • 3/4 kubka mąki
    • 2 łyżki cukru 
    • 1/4 kubka oleju
    • 2 łyżki syropu klonowego
    • 1 jajo
    • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
    • 50 g płatków migdałów

    Przygotowanie:
    • do miski wlać jogurt, dodać jajko, dokładnie wymieszać
    • dodać pozostałe składniki: mąkę, cukier, olej, syrop klonowy i proszek do pieczenia - wymieszać (ja wszystko mieszam rózgą)
    • formę wyłożyć papierem do pieczenia, wylać ciasto, posypać płatkami migdałów
    • wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i pieczemy około 30-35 minut (do suchego patyczka)



    Składniki takie jak jogurt czy jajka powinny mieć temperaturę pokojową, przy obecnych temperaturach wystarczy wyjąć je z lodówki na godzinę przed pieczeniem.

    Smacznego;)

    sobota, 28 lipca 2012

    Dżem agrestowo-truskawkowy

    Pamiętam, że jak byłam dzieckiem, to Mama robiła taki dżem agrestowo-truskawkowy, a potem przestała, nie wiem dlaczego;(
    Ja postanowiłam go odtworzyć i smak mnie nie zawiódł, chociaż jest inny niż z zielonego, takiego jeszcze nie dojrzałego agrestu. Za rok zrobię kolejne podejście z zielonym w roli głównej.
    Swój zrobiłam z czarnego, zerwanego w miniony poniedziałek u Mamy, truskawki wzięłam z zamrażarki - udało mi się zamrozić około 6 kg, więc skubnęłam ten 1 kg.


    A przepis z Kuchni Polskiej wydanie XIII poprawione - Warszawa 1968 rok




    Składniki:

    • 1 kg agrestu
    • 1 kg truskawek
    • 250 g cukru

    Przygotowanie:
    • owoce umyć odsączyć - agrest obrać z szypułek i ogonków, truskawki z szypułek, albo jak ja wyjąć z zamrażarki
    • połowę owoców, które mają być użyte na dżem zmiażdżyć, zasypac cukrem i zostawić na kilka godzin
    • gotować na łabym ogniu aż masa zacznie gętnieć, wówczas dodać resztę całych owoców i gotować, w czasie gotowanie mieszać
    • dżem uważać za gotowy, gdy kropla przeniesiona na zimny spodek krzepnie
    • gorący dżem kłaść do słoików, ja swoje zapakowałam w słoiki Weck-a, więc musiałam dodatkowo zapasteryzować, jeśli nakładacie je do zwykłych zakręcanych słoików typu twist, wystarczy dobrze zakręcić, zostawić do ostygnięcia
    • przechowywać w suchym i chłodnym pomieszczeniu



    Skoro dżem jest wyjątkowy, smak mojego dzieciństwa, to i słoiki wyjątkowe, prosto z Owocowego Domu.

    Smacznego;)

    p.s. jak Komuś przeszkadzają pestki, to można przełożyć dżem na sito i go przetrzeć. Ja tego nie robię, w tym dżemie i zwykłym agrestowym nam to nie przeszkadza;)

    Zapraszam także na 

    "Pokaż swoje śniadanie" - dzień 6-ty

    Dziś już kolejne, 6-te śniadanie, które publikuję codziennie, biorąc czynny udział w akcji Miss Disorderly.


    Nic specjalnego, no może oprócz chleba, tym razem orkiszowy z cytrynowym chrzanem i ziarnami dyni, do tego twarożek chudy z jogurtem naturalnym, szczypiorkiem, solą i pieprzem.

    Przepis na chlebek pojawi się na blogu, ale nie wiem kiedy, bo staram się jak najwięcej dodawać przetworów, aby Ktoś mógł jeszcze w tym roku skorzystać z przepisów.



    Smacznego:)

    Wpis dodaję do akcji

    Embed_mcjc54laohvq57syxpx3v2adgjbs4qzz

    piątek, 27 lipca 2012

    Śniadanie na szybko i na słodko

    Dziś było i słodko i szybko, takie śniadania to najbardziej lubi mój M.


    Synek zjada kuleczki czekoladowe z ciepłym mlekiem, my z ulubionym jedynym smakowym jogurtem kokosowo-migdałowym, bo tak to tylko naturalny króluje w naszej kuchni. Do tego kawusia i słodko rozpoczęty dzień czas zacząć;)


    Smacznego;)

    Wpis dodaję do akcji

    Embed_mcjc54laohvq57syxpx3v2adgjbs4qzz


    Pizza na orkiszowym cieście

    Tak nam się chciało pizzy, tak mi się jej chciało, że zrobiłam ją trzy dni temu na kolację i żeby nie było dużych wyrzutów sumienia, zrobiłam ją na cieście z udziałem mąki orkiszowej i pszennej pełnoziarnistej.


    Przepis znalazłam na blogu Nie-Typowe Wypieki, jest wspaniały, polecam, sama skorzystam jeszcze nie raz. Bardzo szybko się wyrabia takie ciasto, jeszcze szybciej rozkłada na blasze - nie musiałam nawet używać wałka, jest bardzo plastyczne i formuje się tak jak chcemy.


    Przepis na samo ciasto w całości podaję za autorką bloga Nie-Typowe Wypieki, musiałam zmienić co nie co, bo poprostu nie miałam takich samych produktów i ja zrobiłam jedną dużą pizzę na grubszym spodzie, ale tez dodatki były ciężkie, więc to grubsze ciasto nie przeszkadzało.
    Ja też nie podpiekam wcześniej pizzy, mój piekarnik świetnie piecze ją odrazu, ale zalecenia jakie są w przepisie są jak najbardziej wskazane, każdy ma swoje metody.





    Składniki na dwie 32cm pizze:

    Suche:
    • 275 gr. mąki orkiszowej 
    • 150 gr maki razowej
    • 20 gr świeżych drożdży
    • 2 łyżeczki soli morskiej

    Mokre:
    • 175 ml mleka sojowego  (dałam zwykłe 1,5%)
    • 125 ml letniej wody
    • 6 łyżek oliwy z oliwek  (dałam olej rzepakowy tłoczony na zimno)

    Przygotowanie:


    • drożdże rozpuścić w wodzie połączonej z mlekiem
    • składniki suche połączyć w jednym naczyniu, dodać drożdże i stopniowo dolewać oliwę
    • bardzo dobrze wyrabiać ciasto aż stanie się elastyczne, odstawić do wyrośnięcia na ok 1 godzinę, przykryte lnianą ściereczką
    • następnie rozciągać ciasto w dłoniach aż stanie się dość płaskie, położyć na dużą, okrągłą formę do wypiekania pizzy i rozwałkować
    • im ciasto będzie cieńsze, tym lepsze, dodać ulubiony sos (biały lub czerwony). Tak gotowe ciasto włożyć do rozgrzanego do 200°C piekarnika i piec przez 15 minut*
    • wyjąć z piekarnika i nałożyć pozostałe składniki w/g uznania, ponownie wstawić do rozgrzanego piekarnika i piec w temperaturze 200°C przez 15 minut


    Na naszą pizzę daliśmy 2 rodzaje szynki, konserwową i wiejską, oliwki, cebulę, pomidory, ostre papryczki w zalewie, świeże oregano, ser morski, a spód posmarowaliśmy poprostu koncentratem 
    pomidorowym, który wcześniej doprawiłam odrobiną cukru, soli, pieprzu, tak do smaku.


    Smacznego:)


    czwartek, 26 lipca 2012

    Kajzerki orkiszowe z Księgi chleba

    To już kolejny, udany wypiek z tej książki, nawet zamiana mąk sprawiła, że bułeczki wyszły pachnące, puszyste, delikatne, pyszne.
    Jak wrzuciałam je wczoraj na facebooku to wielu z Was pytało o przepis, więc proszę bardzo, pieczcie, jedzcie, dajcie znać jak smakowały;)


    Nie dałam mąki pszennej bo nie miałam, do młyna jedziemy w sobotę, gdzie znowu zrobię zapasy na 1,5 m-ca, mam jeszcze trochę gatunkowych mąk i wybór padł na orkiszową typ 700, stwierdzam, że to był bardzo dobry wybór - bułeczki są zdrowsze, dłużej zachowują świeżość - chociaż takie doświadczenia nie są mi dane, bo bułeczki znikają jeszcze tego samego dnia, ale wiem to z doświadczenia z chlebem orkiszowym:)


    Przepis podam tak jak widnieje w książce "Księga Chleba" wydawnictwo ZYSK S-KA, moja zmiana mąk w nawiasie.





    Składniki:

    • 500 g mąki pszennej tyop 450 (dałam orkiszową typ 700)
    • 1 łyżeczka soli
    • 20 g świeżych drożdży
    • 1 jajko
    • 1/4 l letniego mleka
    • olej do wysmarowania blachy (pominęłam, piekłam na blasze wyłożonej papierem)
    • mak, sezam, siemię lniane (od siebie dałam pestki dyni i otręby)
    • 1 jajko

    Przygotowanie:
    • w dużej misce wymieszać mąkę z solą, pokruszonymi drożdżami, wbić jajko, dodać mleko i mieszać aż ciasto będzie odchodziło od naczynia
    • wyjąć ciasto na stolnicę, podsypywać mąką i wyrabiać ciasto, aż przestanie się kleić i stanie się elastyczne
    • tak przygotowane ciasto przełożyć do miski oprószonej mąką, przykryć i odstawić do wyrośnięcia
    • kiedy ciasto podwoi swoją objętość, wyrobić je jeszcze raz i podzielić na kawałki około 15-16 o wadze około 50 g
    • każdy kawałek jeszcze raz wyrobić rękoma zanurzonymi w mące i uformować niewielką bułeczkę
    • przygotowane kajzerki ułożyć na natłuszczonej blasze nie bliżej niż 5 cm od sieie, przykryć≤ odstawić na 20 minut w ciepłe miejsce
    • kiedy bułeczki podwoją swoją objętość, posmarować je rozkłóconym jajkiem, ponacinać nożem i posypać dowolnym ziarnem
    • na dno piekarnikw stawić naczynie z gorącą wodą (pominęłam)
    • piec bułeczki na środkowej półce piekarnika przez 20 minut (nie ma podanej temperatury, aj zazwyczaj bułki piekę w 200 stopniach)
    • przed podaniem na stół ostudzić na podstawce z siatki


    Smacznego:)

    Jajecznica na masełku i kolejne śniadanie do akcji

    Jak się powiedziało "a", trzeba i powiedzieć "b", stąd dzisiaj nasze kolejne śniadanie, które bierze udział w akcji Pokaż swoje śniadanie.


    Dziś u nas jajecznica na masełku, doprawiona tylko solą i pieprzem a do tego chleb orkiszowy z dynią i chrzanem na zakwasie - przepis wkrótce,  do chleba rzodkiewki i szczypior.


    Składniki dla 2 osób:

    • 5 jajek
    • 2 lyżki masła
    • świeżo zmielona sól i pieprz

    Przygotowanie:
    • jajka umyć, wybić do miseczki - ja zawsze wybijam po jednym i dodaję do miski docelowej, potrafią byc niespodzianki w jajkach, których nie lubię;(
    • dodać sól i pieprz - nie mieszać
    • na patelni rozgrzać masło, wylać jajka i łopatką ciągle mieszając na średnim palniku ciągle je obsmażać - my lubimy jak się zetnie białko, a żółtko dopiero zaczyna się ścinać - taką "mokrawą"
    • wyłożyć na talerz, podać z pieczywem


    Smacznego;)

    Embed_mcjc54laohvq57syxpx3v2adgjbs4qzz

    środa, 25 lipca 2012

    Placek czekoladowo - waniliowy

    Nie wiem dlaczego, ale nie lubię określenia na ciasto placek, najczęściej spotykam się z nim jak jadę do wujka na wieś, kiedy dzwonimy, że jedziemy, to mówi do mnie, że upiecze mój ulubiony placek albo pyta czy ja jakiś dobry placek upiekę....

    To ciasto, które dla mnie wygląda na dwukolorową babkę w tej książce, też ma nazwę placek, stąd nie mogę inaczej i podaję tak jak w książce "Czekolada" z wydawnictwa PaRRagon.


    Oczywiście była mała zmiana, nawet dwie, zamiast 50 g czekolady, dałam całą tabliczkę - 100 g, co sprawiło, że musiałam w połowie pieczenia przykryć ciasto z zewnątrz, bo by się za bardzo przypiekło. I zamiast margaryny dałam masło;)


    Piekłam je w niedzielę po śniadaniu, zabieraliśmy je ze sobą do lasu, zjedzone na miejscu całe, synek obrywał kawałek po kawałku kiedy nie widziałam, ale jakoś udało mi się je pokroić i zrobić zdjęcia.



    Było pyszne, szybkie w zrobieniu, szybkie w zjedzeniu, na takie leśne eskapady jak znalazł;)


    Składniki:
    • 175 g cukru
    • 175 margaryny (dałam masło)
    • 1/2 łyżeczki esencji waniliowej (dałam 1 łyżkę cukru waniliowego)
    • 3 jajka
    • 225 mąki pszennej
    • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
    • 50 g czekolady deserowej (dałam 100g)
    • cukier puder do posypania (pominęłam)

    Przygotowanie:
    • przygotowac formę, posmarować cienko tłuszczem i odstawić na bok - piekłam w małej keksówce
    • drewnianą łyżką utrzeć w misce cukier z margaryną na puszystą i gładką masę
    • wlać esencję waniliową, zamieszać, dodawać stopniowo jajka, ucierając starannie masę
    • wsypać mąkę i dokładnie wymieszać
    • podzielić masę na pół, do jednej części dolać stopioną czekoladę i delikatnie wymieszać, aby powstała gładka masa
    • przełożyć masę waniliową do formy, wygładzić wierzch
    • następnie pokryć ją masą czekoladową
    • piec w piekarniku nagrzanym do 190 stopni przez 30 minut - ja piekłam dłużej około 40, bo moja keksówka była mniejsza i wyższa i w połowie czasu przykryłam papierem ciasto, żeby się nie spaliło - chodzi o warstwę czekoladową - pieczemy do suchego patyczka
    • zostawić w formie na kilka minut do ostygnięcia i przełożyć na metalową kratkę
    • posypac cukrem pudrem i podawać - pominęłam


    Smacznego;)

    Drukowanie przepisu

    Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...