W domu rodzinnym nigdy nie było jej na obiad, chyba nigdzie gdzie indziej jej już nie jadłam.
Sama zmontowalam pierwszą kombinajcę jak karmiłam Iskierkę - uwielbialiśmy - M. i ja ;)
Ta wersja jest odrobinę "podkręcona", bo zamawiający przepis mieli ochotę na potrawkę z rodzynkami - których ja nie cierpię ;(, stąd pomysł na suszone morele, które idealnie podkreśliły smak sosu i dodały cudnej słodkości całemu daniu. Zapraszam.