Już w piątek z samego rana wyjęłam z lodówki mój nowy zakwas (ma raptem 2 tygodnie), ogrzałam go, odstawiając na 2-3 godziny w ciepłe miejsce, nakarmiłam i poszłam sobie do pracy.
Wieczorem, po 12 godzinach zrobiłam z niego zaczyn i poszłam spać;)))
Kiedy zaczyn podrósł, popracował w towarzystwie mąki wody, a na ten cały bochenek było go raptem 20 g, po ponad 16 godzinach, zabrałam się za zrobienie chlebowego ciasta - dalszą opowieść dokończę przepisem.
Zaczyn:
- 20 g zakwasu (dokarmionego minimum 12 godzin wcześniej)
- 100 g mąki chlebowej typ 750
- 100 g wody
Wszystkie składniki zaczynu dokładnie wymieszać, przykryć folią i odstawić w ciepłe miejsca na 12-16 godzin.
Składniki:
- 580 g mąki chlebowej typ 750
- 80 g mąki żytniej razowej typ 2000
- 400 g letniej wody
- 20 g soli morskiej
- 5 g świeżych drożdży
Przygotowanie:
- do dużej miski przesiać mąki, wlać zaczyn, wodę, dodać sól, rozkruszyć drożdże i zacząć wyrabiać ciasto, można ręcznie, można mikserem, mozna w maszynie - ja tym razem chcąc rozładować emocje z całego tygodnia wyrabiałam ręcznie
- zajęło mi to z pół godziny, aż było gładkie i odchodziło od ręki, podsypywałam mąką w trakcie wyrabiania tylko tyle, żeby się nie kleiło do rąk
- wyrobione ciasto przykryć i odstawić do wyrastania na około 2 godziny w ciepłe miejsce
- po tym czasie wyjmujemy ciasto na podsypaną mąką stolnicę i zaczynamy chwilę wyrabiać, składamy kilka razy, tworząc okrągły bochenek
- kosz wzrostowy dokładnie wysypujemy mąką i przekładamy do niego nasz złożony i uformowany bochenek, złączeniem do góry, ciasto ma zająć połowę koszyka
- posypać delikatnie mąką z wierzchu, przykryć czystą bawełnianą ściereczką i odstawić do wyrośnięcia, ma wypełnić koszyk po brzegi
- piekarnik nagrzać do 230 stopni, na jego dole umieścić naczynie z wodą
- na blachę wyłożoną papierem do pieczenia delikatnie przekładamy chleb i odrazu wstawiamy do piekarnika (można go naciąć, żeby nie pękł, ale nie zawsze to robię)
- piec w 230 stopniach około 15 minut, zmniejszyć temperaturę do 210 stopni i piec kolejne 25 minut, aż sie zrumieni
- po tym czasie wyjąć i studzić na metalowej kratce, upieczony bochenek, po postukaniu w spód, powinien wydać głuchy dźwięk
Smacznego;)
wygląda przepięknie! zachwycałam się nim na zdjęciach na Facebooku
OdpowiedzUsuńmuszę koniecznie sprawić sobie kosz wzrostowy
ach....nie mogę się doczekać!
Soniu- kazdy domowy chleb jest piękny i pyszny. Kosz dopiero teraz zaczął ze mną współpracować:-)
UsuńSoniu- kazdy domowy chleb jest piękny i pyszny. Kosz dopiero teraz zaczął ze mną współpracować:-)
UsuńSoniu- kazdy domowy chleb jest piękny i pyszny. Kosz dopiero teraz zaczął ze mną współpracować:-)
UsuńAle piękny bochen:)Chyba się na niego skuszę:)
OdpowiedzUsuńI co Kasiu - skusiłas się?:-)
UsuńI co Kasiu - skusiłas się?:-)
Usuńwygląda jak z Biskupina :D
OdpowiedzUsuń[to jest komplement]
:-)
Usuń:-)
UsuńPiekny chlebus, uwielbiam domowe wypieki i na swieta planuje zrobic chlebek na zakwasie :-)
OdpowiedzUsuńJa już sobie nie wyobrażam jeść kupnem pieczywo. Pozdrawiam
UsuńPiekny bochenek, uwielbiam chleby na zakwasie i wlasnie planuje wyciagnac swoj zakwas z lodowki, odwiezyc i upiec chlebus na swieta :-)
OdpowiedzUsuńPodobają mi sie takie okrągłe chleby.
OdpowiedzUsuńPiękny ten bochen Ewciu.
Pozdrawiam :)
Majanko mi też, będę częściej takie rzeźbić:-)
UsuńWspaniały chleb :). Ja ciągle boję się bochenków i piekę chlebki w keksówkach :/
OdpowiedzUsuńProszę się nie bać tylko spróbować i już:-)
UsuńEwa ja Cię podziwiam za te chleby, taki wypiek jak ten to na razie dla mnie marzenie:) Wygląda wiejsko, czy aby z tego mojego koszyczka? Przydał się w końcu?
OdpowiedzUsuńTak Kasiu, on dopiero zaczął ze mną współpracować:-)
Usuńpiękny ci wyszedł :-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńPodziwiam wszystkich, którzy pieką chleby, szczególnie na zakwasie. Mnie jakoś nie wychodzą, są gniotowate i nie grzeszą urodą.
OdpowiedzUsuńProszę spróbować jeszcze raz od takich w keksówkach. Pozdrawiam
UsuńProszę spróbować jeszcze raz od takich w keksówkach. Pozdrawiam
UsuńJa jeszcze nie dorobiłam się okraGŁEGO KOSZYKA ....BO ZA KAŻDYM RAZEM KIEDY JESTEM WE wROCŁAWIU TO ZPOMINAM ODWIEDZIĆ HALĘ TARGOWĄ ...A TAM MAJĄ CUDOWNE KOSZYKI:).
OdpowiedzUsuńCo do chlebka to uwielbiam zakwasowce ... cudownie Ci się upiekł:)
Ja swój dostałam w prezencie::-) Dziękuję Jolu i Pozdrawiam:-)
UsuńJa swój dostałam w prezencie::-) Dziękuję Jolu i Pozdrawiam:-)
UsuńNoooo nieeeee! Ten chlebuś mnie wszędzie nawiedza! CUDO! Pięknie wypieczony!
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńDziękuję.
UsuńWygląda super! Taki świeży, domowy, chrupiący.. z masełkiem.. pycha! :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak! Pycha!
Usuńwspanialy blog
OdpowiedzUsuńDziękuję, szkoda że nie wiem Komu:-(
UsuńDziękuję, szkoda że nie wiem Komu:-(
Usuńtaki wypiek to mistrzostwo świata! Wesołych Świat!
OdpowiedzUsuńDziękuję! Wesołego po Świętach:-)
UsuńDziękuję.
OdpowiedzUsuń