Już jakiś czas temu, może z 6-7 lat by się uzbierało na to, że w końcu tu jestem.
Pora w sumie nieodpowiednia, bo wszystkie dary natury przerobione stoją w piwnicy, albo u Mamy, przyjaciół w szafkach i czekają na skonsumowanie...
Ale jak nie dziś, to kiedy ja zacznę, no kiedy:)
Tak więc dziś taki wstęp, chociaż jeszcze może jakieś cuda otrzymam i zamknę ich pyszny smak w moich jednakowych słoikach ze złotymi nakrętkami - tak, tak, to mój znak rozpoznawczy - takie same słoiki, same złote nakrętki - ma być pysznie, ładnie, tak po mojemu.
Skoro dopiero zaczynam, może słów kilka o sobie napisze,
mam na imię Ewa, jestem 35 letnią żoną, mamą super synka Dominika, który teraz słodko śpi, a ja mam chwilę, żeby zacząć swoją przygodę na blogu.
Uwielbiam gotować, piec i przede wszystkim robić przetwory. Kiedy zaczyna się sezon, a startujemy od maja-czerwca, kiedy pojawiają się pierwsze grzyby, truskawki, to kończę w listopadzie przerabiać jabłka, gruszki, żurawinę i kiszoną kapustę - jestem w swoim żywiole.
Nauczona jestem z domu, żeby robić takie zapasy na zimę, bo długa - tak mówiła moja Mama, ale jak byłam jeszcze w domu, to szczerze - tylko obserwowałam. Rodzice, głównie Mama, robiła wszystko sama, a bylo tego sporo - nasza rodzinka liczyła 7 osób - mama, tata, czterech braci i ja;)
Odkąd jestem na swoim, to magazynuję wszystko jak taki chomik, a mój mąż i małymi kęsami synek - z chęcią pałaszują zawartości słoików.
Często też wymieniam się z moimi artystycznie uzdolnionymi przyjaciółmi na ich cuda stałe, na te moje - do pożarcia;)
Muszę zrobić porządek w piwnicy, żeby pokazać Wam moje smakołyki, ukryte za szkłem. Chociaż w sumie, zanim zaczniemy sezon na żywo - mogę zawsze zrobić zdjęcie już tego co zrobione, a co wykorzystam u siebie w żywieniu codziennym mojej brygady:)
Pierwsze zdjęcia postaram się zrobić już jutro, jak będę pichcić - teraz jest już za ciemno i zresztą... poczekajcie, a będzie Wam dane.
Jest to moja pierwsza napisana gdziekolwiek strona, moje pierwsze kroki, więc jak coś jest nieładnie i nieskładnie - to proszę o wyrozumiałość.
Postanowiłam założyć tego bloga, głównie o przetworach, ale zobaczymy jak ja się rozwinę i co tu w sumie będzie - bo szkoda mi swoje pyszne sprawdzone przepisy zachowywac tylko dla siebie, chociaż nawet najlepszy przepis wykonany bez serca i pozytywnej energii - nie będzie smakował tak samo jak u mnie.
Do usłyszenie, może jeszcze dziś, albo już jutro:)
Brawo Ewcia
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam pichcić,a moja brygada jeść,więc napewno skorzystam z Twoich przepisów:)
Dzięki Aniu, ja tak samo uwielbiam gotować, piec, ładnie podać jedzonko - a jeszcze jak Ktoś chwali.... bezcenne i motywujące do nowych odkryć kulinarnych;) Pozdrawiam całą Twoją Rodzinkę:)
OdpowiedzUsuń