Zanim jednak przeszliśmy do gotowania, miałam przyjemność obejrzeć całą posiadłość, która pomimo dalszej rozbudowy już zapowiada się wspaniale.
Wiedząc, że będę jedyną osobą z zewnątrz a nawet spoza okolic, przywiozłam cały kosz swoich tworów-przetworów, który już w połowie zniknął podczas przygotowań;)
Ja ze swoją połówką szykowałyśmy "Niemiecki Garnek", reszta "dwójek", bo tak byliśmy podzieleni szykowała wytrawne tarty z kiełbasą, boczkiem i cebulą, pasztet, chleb na śrucie, kurczaka pieczonego na soli - mój faworyt, wspaniałe jabłka z cebulą - cudo, koniecznie to powtórzę, flaki wołowe i wiele innych pyszności.
Dziś podam przepis właśnie na flaki wołowe, które bardzo mi smakowały, a których w domu nie przygotuję, bo nie miałby kto ich jeść oprócz mnie;(
Dziś podam przepis właśnie na flaki wołowe, które bardzo mi smakowały, a których w domu nie przygotuję, bo nie miałby kto ich jeść oprócz mnie;(
Składniki:
- 0,5 kg tłustej wołowiny
- 1 kg oczyszczonych i pociętych flaków wołowych
- 200 g marchewki
- 200 g selera
- 200 g pietruszki
- 400 g ziemniaków
- pęczek pietruszki
- 2 duże cebule
- sól, pieprz, majeranek, gałka muszkatałowa, imbir mielony
- 2 łyżki koncentratu pomidorowego
Przygotowanie:
- flaki należy 3 razy gotować za każdym razem zmieniając wodę
- warzywa obieramy, myjemy i kroimy w słupki długości około 3-4 cm
- tłustą wołowinę w całości gotujemy do miękkości, wyciągamy, zostawiamy do wystygnięcia i obieramy z mięsa
- do wywaru z wołowiny dodajemy przecedzone flaki i dalej gotujemy
- cebulę kroimy w kostkę i smażymy na maśle wraz z warzywami, dodajemy do wywaru
- ziemniaki kroimy w kostkę i dodajemy do wywaru
- na koniec doprawiamy do smaku solą, pieprzem, majerankiem, imbirem i gałką muszkatałową
- koncentrat pomidorowy przesmażamy na odrobinie masła i dodajemy do flaków, zagotowujemy
Podczas przygotowań pewna Agnieszka raczyła nas kolorowymi drinkami, które w ekspresowym tempie przygotowywała w termomixe.
Pomimo dużej ilości pysznego jedzenia, nie było nic słodkiego - oprócz drinków, więc dostałam zadanie i stworzyliśmy tartę: kasztanowo-malinową z bezą i limonką... cudo, za kilka dni będzie osobny wpis poświęcony tej tarcie z dedykacją dla Uczestników tych warsztatów.
Czasu na przygotowanie było dużo, bo koło 14-tej mieliśmy już wszystko zrobione, ugotowane, upieczone a nawet nakryte do stołu.
Wspaniała atmosfera, pyszne jedzenie, poprostu bajka, tylko moich chłopaków mi brakowało;)
Wspaniała atmosfera, pyszne jedzenie, poprostu bajka, tylko moich chłopaków mi brakowało;)
Spotkanie oprócz wiedzy kulinarnej dostarczyło mi wielu pozytywnych uczuć, dawno nie przebywałam w tak naturalnym i miłym gronie ludzi w różnym wieku, różnych profesji.
Tam wszyscy byliśmy równi, każdy sobie pomagał, wszystko było spontaniczne i takie naturalne, aż chciałoby się, żeby tak wyglądał świat...
Tam wszyscy byliśmy równi, każdy sobie pomagał, wszystko było spontaniczne i takie naturalne, aż chciałoby się, żeby tak wyglądał świat...
Dziękuję Łukaszowi za zaproszenie a całej brygadzie z IWA za wspaniałe przyjęcie mojej osoby do Waszego grona, nie mogę już doczekać się kolejnego gotowania! Jeszcze raz bardzo dziękuję!
wspaniałe spotkanie i ile smakołyków :)
OdpowiedzUsuńByło cudownie, bo tak naturalnie, swojsko, wesoło i pysznie!
UsuńPrzyjemnie musiało być i pysznie :)
OdpowiedzUsuńByło i przyjemnie i pysznie;)
UsuńZazdroszczę takich warsztatów :) Chętnie bym się wybrała na takie, zawsze fajnie poznać nowych ludzi, entuzjastów kulinarnych :)
OdpowiedzUsuńDokładnie i jeszcze na takich, gdzie gotujesz w towarzystwie tak wyjątkowych ludzi;) Było super;)
UsuńEwuś, ja lubię flaki, ale moja druga połówka nie bardzo ;( wiec trzeba się umówić hahaha
OdpowiedzUsuńKoniecznie Dorotka, gdzieś w środku Polski;) Pozdrawiam serdecznie;)
UsuńWow! Jakie ciekawe dania, wszystko wygląda pysznie i tak typowo po polsku, a może nawet staropolsku :-) Jestem bardzo ciekawa kurczaka pieczonego na soli oraz tarty kasztanowo-malinowej. Uwielbiam kremy Bonne Maman, więc domyślam się, że deser był nieziemski :-)
OdpowiedzUsuńSerdecznie Cię pozdrawiam,
E.
Edith - było wspaniale! Kurczak i tarta już po Świętach będą na blogu;) Bonne Maman - zakochałam sie w nim, od pierwszej łyżeczki;)
UsuńPozdrawiam!