Miałam upiec na życzenie bardzo bliskiej mi Osoby maślane bułeczki.
Marzyła o nich, a że ja lubię spełniać marzenia, to się do nich zabrałam i w trakcie przygotowań, zamieniłam dwa składniki z tego pierwotnego przepisu i powstała ich lawendowa wersja.
Ciasto wychodzi cudnie tłuściutkie, idelane do formowania, które trzeba przeprowadzić szybko i bezboleśnie. Pieką się ekspresowo, są mięciutkie, rozpływają się w buzi, polecam
ten przepis już po lawendowych zmianach i ten oryginalny, który macie tutaj.
Składniki na 20 bułek:
- 0,5 kg mąki
- 30 g drożdży
- około 250 ml słodkiej śmietanki (dałam 36%) w temperaturze pokojowej
- 60 g cukru
- 50 g oleju lawendowego (kilka dni temu, do oleju rzepakowego dodałam kilkanaście gałązek lawendy i mam olej lawendowy)
- 3 żółtka
- skórka cytrynowa
- szczypta soli
- kilka samych kwiatów lawendy na wierzch każdej z bułeczek
Przygotowanie:
- mąke przesiać do miski
- zrobić rozczyn: w mące zrobić dołek, wsypać do środka rozkruszone drożdże, dodać z 2-3 łyżeczki cukru i połowę śmietanki (ma być w temperaturze pokojowej), podsypać kilka łyżek mąki i starannie wymieszać, pozostawić przykryty w ciepłym miejscu do wyrośnięcia
- żółtka rozetrzeć z resztą cukru na pulchną masę - wystarczy zrobić to trzepaczką, można mikserem
- gdy rozczyn podwoi swoją objętość, dodawać czyli podsypywać resztę mąki, dodać resztę śmietanki, roztarte żółtka z cukrem, otartą skórkę z cytryny, dodać szczyptę soli i zacząć wyrabiać ciasto - dokładnie mieszać wszystkie składniki, wybijając ciasto, tak, aby jak najwięcej weszło powietrza, na gładką i lśniącą masę
- gdy odstaje od ręki i miski wlewać stopniowo olej, dokładnie wymieszać, wyrównać, przykryć i odstawić w ciepłe miejsce - ma podwoić swoją objetość, u mnie rosło dobrą godzinę
- wyrośnięte ciasto wykładamy na podsypaną mąką stolnicę, chwilke wyrabiamy i dzielimy na 20 równych porcji - ja zawsze ważę całe ciasto i odważam potem kawałek po kawałku taki sam na jedną bułeczkę
- uformowane bułeczki wykładać na blachę wyłożoną papierem do pieczenia, przykryć i odstawić na około pół godziny do wyrośnięcia - czyli do podwojenia swojej objętości
- piekarnik nagrzać do 180 stopni - ja piekłam z termoobiegiem
- posmarować wodą każdą bułeczkę, posypać jak ja makiem i ułożyć po gałązce z kwiatami lawendy
- wstawić do nagrzanego piekarnika i piec około 17-20 minut - na złoty kolor
- wyjąć na kratkę do ostudzenia
Smacznego;)
Interesujaca rzecz te buleczki lawendowe. Bedzie trzeba spróbować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Wspaniale w obu wersjach!
OdpowiedzUsuńmmm, chyba muszę takie bułeczki upiec, wyglądają przepysznie!
OdpowiedzUsuńTe bułeczki są najlepsze! :) Ewo, jak zwykle jesteś boska. :)
OdpowiedzUsuń