Wczoraj i dziś w kuchni prawdziwe pobojowisko, jeszcze w piekarniku "siedzi" tarta z kapustą i grzybami.
Cały stół w piernikach, sernikach, muffinkach, murzynkach, makowcach... została mi tylko dekoracja tych pyszności i zrobienie zdjęć, aby móc pokazać co udało mi się przygotować na te Święta.
W lodówce jedne w oleju, drugie w śmietance - o śledziach mowa - przegryzają się smakami.
Jeszcze ryba po grecku, kompot z suszu i zupa grzybowa czekają na przygotowanie i mogę w sobotę spokojnie iść do pracy:)
Kiedy ciasta "siedziały" w piekarniku, ja ubierałam choinkę, Domiś się zdziwi jak wstanie, musiałam wybrać opcję, że ubiorę ja sama, mam nadzieję, że się tak ucieszy na jej widok, że nie zauważy, że mi nie pomagał :)
Podziękowania dla mojego kochanego Macieja - za pomoc i wykonanie "czarnej roboty" - dziękuję Kochanie, już do Ciebie idę...
kolorowych snów:)
Tak myślałam, że szalejesz w kuchni :) Zaglądałam tu co chwilkę i nic. U mnie też nie lepiej, ale wiadomo, nie widać końca świątecznych szaleństw w kuchni ;) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCzęsto występuję w roli podkuchennego, ale całkiem dobrze na tym wychodzę :) z przyjemnością delektuję się tymi cudami!
OdpowiedzUsuńDopiero skończyłam gotować, piec, szykować... uwielbiam to tempo, tą ilość rzeczy do zrobienia, szkoda tylko, że doba taka krotka;) przepisy podam na spokojnie, jeszcze nie jedne Święta spędzimy razem;) Kładę się spać w aromatycznym zapachu grzańca z wina i suszonych owoców - szkoda tylko, że budzik zadzwoni już o 5- tej, jestem w parcy, tak więc zmykam.
OdpowiedzUsuńWesołych i pięknych Świąt, buziaki!!!