Dominik był baaardzo zdziwiony jak zobaczył takie duże udka, ale też szczęśliwy, bo jest typowym mięsożercą i im więcej mięsa, tym lepiej;)
Udka siedziały sobie pół dnia w przyprawach i pieką się prawie 3 godziny, zaczynam od 200 stopni i co godzinę zmniejszam o 50 stopni, w międzyczasie co 15-20 minut podlewam udka sosikiem powstałym podczas pieczenia.
- umyte, osuszone udka nacieramy dokładnie ulubionymi przyprawami, u mnie jest to kolorowy pieprz, sól morska, majeranek, papryka czerwona słodka i szałwia - tak porządnie natarte mięsko schładzam w lodówce około 12 godzin, następnie obsmażam na patelni z odrobiną masła i przekładam do żarodopornego naczynia z pokrywką.
Składniki na sosik:
- 250 ml białego wina
- 3 łyżki octu ryżowego
- 2 łyżki miodu
- garść suszonych śliwek
wszystkie składniki dokładnie wymieszać i wlać do naczynia do mięsa, dorzucić śliwki, w trakcie pieczenia podlewać mięsko z każdej strony.
Smacznego:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny!