Teraz jako dorosła, jako mama i żona doceniam każdy dar ziemi, każdy jadalny listek, każdy owoc i zbieram wszystko i wszędzie gdzie tylko się da.
Krzaków agrestu zostały tylko dwa, jeden zielony i jeden czarny, był jeszcze taki mały zielony jak ja to mówiłam z wąsikami - jaki on był słodki;), ale jego już też nie ma;(
Uzbierałam raptem taki mały koszyczek z jednego i drugiego i zrobiłam dżem, wyszły mi trzy słoiczki, mało, ale "lepszy rydz niż nic".
Na moje szczęście tylko ja go lubię, więc dla mnie wystarczy;)
Ale za to innych owoców było więcej, zobaczcie, jakie zbiory przytargałam do domu;)
Agrest, bo o nim mowa, to tak naprawdę
Porzeczka agrest (Ribes uva-crispa L.), zwyczajowo nazywana agrestem – gatunek krzewu z rodziny agrestowatych (Grossulariaceae DC.). Występuje w stanie dzikim w Europie, Azji, Afryce. W Polsce roślina uprawiana, dość często dziczejąca (kenofit, agriofit).
Zastosowanie[edytuj]
- Roślina owocowa: uprawiana w Europie, posiada ponad 1500 odmian.
- Sztuka kulinarna wykorzystywane są owoce. Można je zjadać zarówno na surowo, jak i w przetworach, oraz suszone lub kandyzowane.
(informacja z Wikipiedii, więcej tutaj)
Ten dżem robię według przepisu, sposobu mojej Mamy, która zawsze w spodzie od prodiżu go bardzo długo gotowała przez 2 dni, wychodzi wtedy gęsty i słodziutki, a po skórkach nie ma śladu, wręcz się rozpuszczają i tworzą jedną pyszną całość.
Składniki:
- agrest - u mnie dwie odmiany - około 1,2 kg
- 700 g cukru
Przygotowanie:
- agrest dokładnie umyć i poobrywać szypułki i ogonki
- każdy ponakłuwać kilkanaście razy - ja to robię szpilką
- wrzucić do garnka, zasypać połową cukru, dokładnie wymieszać i zacząć gotować na małym ogniu około 2-3 godzin, ciągle mieszając, wyłączyć, zostawić do wystygnięcia na drugi dzień
- znowu nastawiam garnek z dżemem, dosypać drugą połowę cukru i wstawiamy na kuchenkę, na wolnym ogniu gotujemy kolejne 2-3 godziny
- gorący nakładamy do słoików, mocno zakręcamy, odwracamy do góry nogami, żeby się zassały, potem odwracamy i zostawiamy do całkowitego ostygnięcia, wynosimy do piwnicy
Smacznego;)
Ales przytargała cudności!
OdpowiedzUsuńSam agrest uwielbiam. U nas w domu robiło się z niego głównie kompoty i zjadało na bieżąco prosto z krzaczka.
Kompoty u mnie tylko z czereśni i gruszek schodzą, tak wic nie chciałaĶ go na siłę zamykać w tej formie w sloiku, a dżem będzie szybciutko zjedzony;)
UsuńZrobię je w sobotę, dziękuję za inspirację :-)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kupię jeszcze agrest...
Pozdrawiam serdecznie!
Miło mi Basiu, nie ma za co;) Pozdrawiam!
Usuńwitam :)
OdpowiedzUsuńWitam :)
OdpowiedzUsuńA w jakim celu przeprowadza sie operacje na agrescie w postaci nakluwania kilkanascie razy szpilka?? Ja mialam ok.7 kg agrestu,nawet tych szypulek nie obieralam ,wszystko sie rozgotowalo,ale skorzystalam z przepisu tutaj zamieszczonego,tzn.zastosowalam sie do podanych proporcji,ale nikt mnie w zyciu nie namowi na klucie agrestu szpilkami :)
Kiedys natrafilam na przepis na wino z winogron,ktory trzeba bylo obierac ze skorki ,wspolczuje takich pomyslow i stosowania sie do nich
Bardzo proszę o Pani opinię, gdzieś w sieci spotkałam się z wpisem że agrest na przetwory powinien być nie dojrzały bądż mało dojrzały. Czy to prawda, nigdy prócz jedzenie z tzw. krzaka nie robiłam nic z agrestu, a mam go wielkie ilości na działce mamy i cioci do mojej dyspozycji. Chciałabym z niego zrobić np. dżem ale teraz jest on raczej dojrzały. Czy w Pani opinii można coś z niego teraz zrobić?
OdpowiedzUsuńLubię kombinować ze smakami, kupiłem niedawno dżem kiwi z agrestem z firmy Gomar, okazał się miłą niespodzianką.polecam bo warto!!
OdpowiedzUsuń