Z tego powodu, wczoraj zrobiłam swój pierwszy zakwas, a dokładniej nastawiłam go, bo czy się uda i będzie coś z niego, to się okaże;)
Zakwas zrobiłam z mąki żytniej pełnoziarnistej, wody i jogurtu - przepis od Liski. Jak narazie coś tam urósł, przełożyłam go już do większego słoika, bo był dziś dokarmiany i rośnie i się pieni i pachnie - tak, tak, narazie pachnie;)
Poczekamy do soboty, mam nadzieję, że będzie to mój pierwszy i udany zakwas, który będę hodować latami i piec z niego pyszne chleby!!!
Składniki:
- 1 kubek mąki żytniej razowej typ 2000
- 1 kubek ciepłej wody
- 1 łyżeczka jogurtu naturalnego
Zamieszać w słoiku, ustawić na noc na kaloryferze, a napewno w ciepłym miejscu, na drugi dzień dodać kubek mąki i kubek wody, zamieszać.
I tak zostawić w ciepłym miejscu na 2 dni, zaglądając i mieszając go codziennie, na 4-ty dzień można już upiec z niego chleb, chociaż ja podkarmię go jeszcze z 2 dni, czyli łącznie przez 6 dni i chleb upiekę na 7 dzień.
Podkarmiam zawsze taką samą ilością mąki i wody, mieszam i zostawiam na 12 godzin - najlepiej na całą noc. Zakwas musi być dokarmiany raz w tygodniu, a tak trzymany jest w lodówce.
Jak pisze Liska:
po tym czasie zakwas jest gotowy do użycia z tym, że należy pamiętać, że młody zakwas jest dosyć słaby i lepiej na początku dodając do chleba zakwas, dodać również odrobinę (np. 1 łyżeczkę) drożdży instant (np Dr Oetkera). Z czasem zakwas - jeśli jest regularnie dokarmiany - nabiera mocy i można na nim piec bez dodatku drożdży, A na koniec jeszcze dodam, że prawda jest taka, że jak już się ma choćby najmniejszy słoiczek zakwasu, to można na nim piec całe życie. W pewnym momencie nic nie trzeba z nim robić oprócz dosypania odrobiny mąki i dolania wody.
Tak więc zakwasie mój:
ROŚNIJ W SIŁĘ, DOJRZEWAJ I IDŹ ZE MNĄ PRZEZ ŻYCIE!!!
Dzisiaj też jak go dokarmiłam, to stoi przy kaloryferze, potem będę go trzymać w lodówce i dokarmiać;)
Na pewno będzie dobry i na zawsze. ;) Mój też już jest ze mną przez całe życie (swoje, oczywiście!), czyli od 7-u miesięcy. :)
OdpowiedzUsuńP.S. Ewciu, zakwas w słoiku dobrze jest chronić od nadmiaru światła, fajnie mieć taki kamionkowy czy ceramiczny garnuszek, lub chociaż przykryć słoik ciemną ściereczką. ;)
Pozdrawiam Cię. ;)
Dzięki Kasiu za wskazówkę, narazię go przykryję,a potem coś wymyślę! Mam taką kamionkową butelkę po jakimś alkoholu, ale jest za wąski dziubek... pomyślę, jeszcze raz dziękuję za dobrą radę;)
Usuń.D Nie, butelka się nie nadaje! :) Ja swój robiłam w takim mniejszym do kiszenia kapusty, teraz przechowuję w garnczku kamionkowym z pokrywką, zakupionym na pchlim targu, z początkowym przeznaczeniem na smalec. ;)
OdpowiedzUsuńNarazie słoik nakryłam czapką turkusową, której nie noszę, a jemu jest ladnie w niej;) Poszukam, napewno gdzieś coś znajdę;)
UsuńJa mam zakwas w zwyklym szklanym sloiku, zyje juz kilka lat i ma sie wysmienicie. Trzymam go w kuchennej szafce, przykryty tylko papierowym reczniczkiem trzymanym przez zwyklą recepturke. Bąbelkuje jak szalony i zawsze jest gotowy do pracy. Zycze udanych zakwasowych wypiekow i pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńA ja czytałam, że trezba go trzymać w lodówce i na kilkaście godzin prze użyciem wyjąć;) Uczę się od Was wszystkich, poczekam i zobaczę, gdzie ten mój zakwas będzie się najlepiej czuł;)
UsuńTrzeba by było chyba się też zabrać za pieczenie chlebka... choć boję się bardzo bo nigdy nie robiłam:)
OdpowiedzUsuńGdyby nie ten prezent od Gdańskich Młynów, pewnie do dziś jeszcze bym zwlekała;) Mój pierwszy zakwas, a w weekend pierwszy chleb;) I marzy mi się tak naprawdę, żeby tylko w weekend piec chleb, żeby był to taki mój, może mąż się skusi, więc nasz rytuał;)
Usuńja używam ich pełnoziarnistej pszennej od dłuższego czasu do wypieków i chleba i muffinek i okazało się, że wszystkim super smakuje :)
OdpowiedzUsuńAż wstyd się przyznać, bo mieszkamw Gdańsku a do tej pory nic nie piekłam ani nie gotowałam na tych mąkach;( Dowiedziałam się, że największą ofertę mają w Tesco, także po udanym chlebie, bo wierzę, że taki będzie;) udam się na zakupy i zaopatrzę w ich produkty! Pozdrawiam i wielu kolejnych udanych wypieków życzę1
UsuńPoczątki są najpiękniejsze. Ja też chcę swój pierwszy chleb:) Napatrzę się na Ciebie, poczytam wskazówki i do dzieła:) Czekam z ciekawością na efekty
OdpowiedzUsuńWiem, właśnie czuję sie jak dziecko, które "coś" zrobiło i czeka:) Zakwas rośnie jak szalony, przykryłam go turkusową czapką, chyba mu się spodobała;) Zbieram wskazówki i dobre rady od Każdego, zobaczymy co wyjdzie mi w weekend z tego pieczenia. Nie mam formy do chleba, mam tylko keksówki i tortownice, nie mam maszyny, będę wyrabiać ręcznie... ale będzie pięknie, już jest pięknie!
UsuńEva ja też wyrabiam ręcznie i wcale, za nic w świecie nie chcę maszyny :)) Bo mi to sprawia niesamowitą frajdę :)) A keksówki i tortownice wystarczą, oczywiście dopóki nie zdecydujesz się formować bochenków. Powodzenia, trzymam kciuki i nie mogę się już doczekać relacji z pierwszego pieczenia. Pozdrawiam cieplutko i życzę wielu udanych wypieków na tym zakwasie.
UsuńJa też uwielbiam wyrabiać ciasto drożdżowe, więc pewnei wyrabianie chleba też mi się spodoba;) Zacznę od tych form, które mam, na resztę pomału przyjdzie czas, zresztą jak ze wszystkim;) I tzrymaj kciuki, trzymaj;)
UsuńSciskam kciuki i kibicuje :) Oj zachcialo mis ie takie maki razowej zytniej- a jaki to typ? Bo tutaj sa inne...
OdpowiedzUsuńZobacz jak pięknie rośnie, 3 godziny od dokarmienia i założenia mu czapki, zdjęcia na facebook- u;) I trzymaj kciuki, trzymaj mocno Kochana;)
UsuńNie ma to jak własny chleb z własnego zakwasu. Swój też trzymam w słoiku, i bardzo dobrze mu tam:) I masz rację, z tą lodówka, jeśli nie pieczesz codziennie, to musisz trzymać w lodówce,max do 10 dni, potem wyjąć, ocieplić i dokarmić i znów do lodówki. Mój ma już 9 miesięcy. Czasem ma fochy, muszę go wtedy trochę postraszyć, że go wywalę i wtedy zaczyna ładnie pracować. Bo to żywe stworzenie jest, więc trzeba z nim gadać:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na chleb!
Nieźle z tym straszeniem, pogadam z nim od czasu do czasu, w końcu mamy spędzić ze sobą życie;)
UsuńChcę, chciałabym, żeby pieczenie chleba było w pewnym sencie ceremonią, taką wiadomą, że jest weekend, że czekamy na ten chleb, zawsze można upiec 2 foremki, żeby starczyło na dłużej;) Stąd mój pewnie będzie odpoczywał po weekendzie w lodówce;)
Ja swój zakwas dostałam w małej wiejskiej piekarni i bardzo o niego dbam:-)
OdpowiedzUsuńFajnie! Ja o swój też będę dbała i na Wielkanoc obdaruję najbliższych odrobiną;)
Usuń