Kupowaliśmy chleb i drożdżowki... jeszcze gorące zajadaliśmy... Niestety, piekarni nie ma już od kilku ładnych lat, nie przetrwała, ale ten zapach chleba zapamiętałam i wypiek chleba z tego przepisu mi go bardzo przypomina. Piękne czasy;)
W moim domu zapachniało najprawdziwszym chlebem!!!
Wiem, wiem, że może się Wam wydawać, że przesadzam, ale przygotowanie tego chleba jest bardzo przyjemnym, zaczarowanym czasem, który warto mu poświęcić, bo zapach roznoszący się po domu i pyszne mięciutkie kromki z chrupiącą skórką przenoszą przynajmniej mnie do tamtej piekarni, którą dzięki powstaniu bloga, stworzyłam w swoim domu.
Przechodzę do przepisu, bo mogłabym tak pisać i pisać, a ten oczywiście od Trufli, który w całości za Nią podaję.
Chleb pszenny z Bourke Street Bakery
źródło: "Bourke Street Bakery" Paul Allam & David McGuinness
Składniki:
405 g zakwasu pszennego
765 g mąki pszennej chlebowej
1/3 łyżeczki drożdży instant**
400-450 ml wody *
1 łyżka soli morskiej
Zakwas wymieszać z wodą i drożdżami. Dodać mąkę, miksować 4 min na niskim biegu, następnie na średnimwysokim przez 3 min. Miskę przykryć ściereczką i zostawić ciasto na 20 min., żeby odpoczęło.
Wtedy posypać je solą i miksować na wolnym biegu 1 min. zwiększyć prędkość na średni-wysoki bieg i miksować przez 6 min, lub dopóki ciasto nie będzie gładkie i elastyczne. Miskę lekko posmarować olejem, ułożyć w niej ciasto, przykryć szczelnie folią i odstawić na 1 godz., w temp. pokojowej.
Po tym czasie ciasto odgazować na lekko omączonym blacie (delikatnie rozpłaszczyć w prostokąt, złożyć na trzy jak list, obrócić o 90st. i ponownie złożyć na trzy), ułożyć w misce, przykryć i odstawić na 1 godz.Po tym czasie, ciasto wyjąć na lekko omączony blat, podzielić na 2 części, każdą lekko odgazować i złożyć w bochenki.
Ułożyć w omączonych koszykach (lub wyłożonych omączonymi ściereczkami), koszyki włożyć do plastikowych torebek, zawiązać i włożyć do lodówki na 8-12godz (najwygodniej na noc). Wyjąć z lodówki i naciąć, tuż przed włożeniem do nagrzanego pieca.Piec rozgrzać do 240st.C (piekłam na kamieniu) na dno pieca włożyć naczynie z wodą lub po włożeniu chleba do pieca spryskać piekarnik wodą. Piec 30-35 min, lub nie więcej niż 40min.W połowie czasu pieczenia, bochenki można obrócić.Upieczony chleb, postukany od spodu wydaje głuchy odgłos. Studzić na kratce, kroić po ostudzeniu.
Moje wykonanie:
nie mam koszyków, więc chlebki wyłożyłam do dwóch owalnych naczyń posypanym mąką, z wierzchu też chleb posypałam mąką, zawinęłam w worki foliowe i wstawiłam na całą noc do lodówki. Rano delikatnie je nacięłam i wstawiłam do gorącego piekarnika, nie wykładałam z tych naczyń, piekłam w nich, stąd taki kształt;)
Smacznego;)
Chleb dołączam do akcji "Domowe Pieczywo dla Alergika"
Chleba na zakwasie jeszcze nigdy nie robiłam, ale przymierzam się powoli do tego. Poza tym, podziwiam, że ciasto wyrabiasz w rękach. Ja, odkąd mam maszynę do wyrabiania już w nic nie wsadzam rąk :-)
OdpowiedzUsuńA chlebuś piękny :-)
Do wypieku chleba nastawiałam się dośc długo, ale właśnie na zakwasie. Jak już zaczynałam, to chciałam tak naprawdę;) Przyzwyczaiłam sie do wyrabiania ręcznego, dodatkowo, to moja najlepsza terapia odstresowująca;) Pozdrawiam i dziękuję;)
UsuńPiękny! I te nacięcia dodają mu takiego uroku!
OdpowiedzUsuńZ pozdrowieniami,
Edith
Dziękuje bardzo, Pozdrawiam!
UsuńO Ewo! Taki chleb, zazdroszczę Ci i tych wspomnień i tego zapachu. Wiem, ze na pewno go upiekę! Dziękuję za udział w akcji:)
OdpowiedzUsuńMoje bardzo miłe wspomnienia się urzeczywistniają;)Pozdrawiam Kasiu!
UsuńPopieram Cię w tym co napisałaś, pieczenie chleba jest magiczne i bardzo przyjemne. Wspaniale wyszedł ci ten chlebek!
OdpowiedzUsuńCudowne uczucie... nie miałam pojęcia, że tak mnie to wciągnie;) Pozdrawiam Aniu;)
UsuńKocham zapach świeżego chleba i z przyjemnością wypełnię nim kuchnię.
OdpowiedzUsuńTak jak i ja! Pozdrawiam!
UsuńMmmm, aż poczułam ten rozchodzący się po domu zapach. Zamarzył mi się domowy chleb :)
OdpowiedzUsuńW taim razie namawiam na pieczenie;)
UsuńU Ciebie znów takie cudne pieczywo! Mniam!
OdpowiedzUsuńWpadłam w nałóg i z dnia na dzień popadam jeszcze bardziej;)
UsuńTapenda
OdpowiedzUsuńzapach pieczonego chleba przypomina wakacje u babci...
Pięknie wygląda, aż ślinka leci...:)
Pozdrawiamy!!!
To wspaniałe wspomnienia! Dziękuję i Pozdrawiam!
UsuńPiękne, wyrośnięte chlebki !
OdpowiedzUsuńDziękuję;)
UsuńOh ja tez uwielbiam zapach swiezo upieczonego chleba w domu!:) Kiedys robilam regularnie co kilka dni... piekne czasy:) Teraz czau brak ale tesknie za tym zapachem i smakiem swiezego chleba prosto z piekarnika:)
OdpowiedzUsuńJa póki co popadłampo uszy w pieczenie chleba i choćby nie wiem co piekę dzielnie sama;) życzę chwili a jego upieczenie, żeby już nie tęsknić, tylko się nim cieszyć;)
UsuńTak, niektore chleby wspaniale sie zagnitaja :) Pieknie sie prezentuja te Twoje :) Zjadlabym kromke :)
OdpowiedzUsuńWitaj Elu! Dziękuję, ale Ty wiesz najlepiej jakie to jest uczucie;) Sama pieczesz piękne i pyszne bochenki;)
UsuńEwuś jak Ty pięknie piszesz,zamykam oczy i widzę Was jak zajadacie bochen chleba pełni miłości i szczęścia.Mnie zapachniało miłością:)Ale wiem o czym piszesz bo piekłam ten chlebek i rzeczywiście zapach jego jest niesamowity.
OdpowiedzUsuńMasz rację Kasiu, te bułki, chleb i drożdżówki z tamtej piekarni smakowały jak żadne inne... był to dopiero początek nas - gorący i pyszny jak wypieki z tamtej piekarni. Ona nie przetrwała, My tak;) A teraz ja mam ją w naszym domu;) Dziękuję za te miłe słowa;)
UsuńKoło mojego domu jest dwie piekarnie. W jednej z nich pracowałam przez miesiąc. Zapach rzeczywiście jest cudowny. Ciepły chlebek mogę mieć każdego dnia, ale z lenistwa go nie mam, nic jednak nie przebije zapachu pieczonego chleba mojej babci! Niedawno znalazłyśmy z mama takie koszyczki plecione co to zostały po tych wypiekach. Niestety nie uchowały się w całości i nie nadają się do wypieku, ale zrobiłam zdjęcia i kiedy w końcu ja upiekę chleb z Twoich przepisów oczywiście to uwiecznienie te zdjęcia na blogu wraz z moim chlebkiem. Jestes mistrzynia w ich pieczeniu. Z dnia na dzień mnie zaskakujesz. Szczególnie swoim zapałem! pieczenie chleba jest o wiele cięższe niz ciasta:) podziwiam :) Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńJola, dziękuję bardzo! Ale mi miło... aż nie wiem co napisać;) Wiem napewno, że gdybym nie założyła bloga, nie nauczyłabym się piec chleb i tyle by mie ominęło... Dziękuję raz jeszcze za te cieplę i bardzo miłe słowa.
OdpowiedzUsuńMam upatrzone koszyki wzrostowe, ale potrzebowałabym aż 4 , po 2 z każdego, na dobry początek, a one troszkę kosztują, więc póki co radzę sobie i wspomagam się durszlakami, miskami, naczyniami żaroodpornymi;)
Jeśli chodzi o zapał, to poprostu się w to wciągnęłam na maksa, mój mąż i synek tak zajadają je ze smakiem, chwalą, że już nie ma odwrotu;) Zresztą sama zobaczysz jak zaczniesz;) czekam na Twoje chleby;)
Cudowne te Twoje chlebki Ewuś!! Wprost napatrzeć się nie mogę. I ten zakwas pszenny... ja mam tylko żytni, ale może spróbuję zrobić pszenny. Jakoś mam stracha przed nim.
OdpowiedzUsuńPowoli robisz się mistrzynią wypiekania pięknych chlebów!
Pozdrawiam:)
Dziękuję Asiek!
UsuńZakwas pszenny jak masz żytni to jest chwila moment, a jaki cudowny, mówię Tobie;) jak gęsty jogurt, śmietanka, cudny;) Nie bój się, tylko do dzieła, zrób i piecz;)
A do mistrzyni to mi daleko, jak sama zacznę tworzyć receptury i wymyślać nowe przepisy na chleby, to może;) Wkręciłam się na maksa w to pieczenie chleba;)
Pozdrawiam i dziękuję raz jeszcze za te piękne słowa, aż urosłam;)
Chlebek bardzo apetyczny! Pozdrawiam z Gdańska :)
OdpowiedzUsuńPIEKLAM TEN CHLEBUS JUZ 2 RAZ....JEST NAPRAWDE PYSZNY, JEDEN Z NAJLEPSZYCH MOICH CHLEBOW KTORE UPIEKLAM!!!! :-))))
OdpowiedzUsuń