Uzbierało mi się tego troszkę w zamrażarce i postanowiłam zrobić pasztet. Nie miałam ani boczku, ani słoninki, więc dodałam masełko i sok i miąższ z 2 dużych pomarańczy;)
Połowa zjedzona kawałek po kawałku, smarowany borówką smakował wyśmienicie.
Zniknął w ciągu dwóch dni. A ten w słoiczku, który miał być prezentem... w nocy....;)
Składniki:
- 5 ugotowanych ćwiartek z kurczaka
- 5 kawałków ugotowanej wołowiny (takich przed ugotowaniem po 250-300 g każdy)
- 2 cebule pokrojone w piórka
- 2 garście suszonych grzybów
- 5 łyżek sosu sojowego
- 5 łyżek majeranku
- 1 łyżeczka świeżo zmielonego pieprzu
- 150 g masła
- sok i miąższ z 2 dużych pomarańczy
- 4 jajka
Przygotowanie:
- namoczyć grzyby - przynajmniej na 4-5 godzin przed robieniem pasztetu
- mięso oddzielić od kości, zmielić razem z odsączonymi grzybami
- na niewielkiej ilości masła poddusić cebulę
- do dużej miski przełożyć zmielone mięso z grzybami, cebulę, dodać sos sojowy, majeranek i pieprz, dokładnie wymieszać
- obrać pomarańcze, wycinąć z nich sok - u mnie w wyciskarce zostaje też miąższ, wszystko dodać do miski, ponownie wymieszać
- masło rozpuścić, wystudzić i dodać do masy, dodać jajka i dokładnie wszystko ze sobą połączyć
- dużą keksówkę, albo 2 mniejsze posmarować delikatnie masłem i posypać bułką tartą albo wyłożyć papierem do pieczenia
- wyłożyć pasztet, wierzch wyrównać wilgotną łyżką (nie wypełniać foremki po brzegi, ponieważ pasztet troszkę urośnie)
- piec w 180 stopnaich około 45-50 minut
- zostawić do całkowitego wystygnięcia
Smacznego;)
wygląda idealnie, jak dla mnie.
OdpowiedzUsuńpysznie sie tez zapowiada :]
Bardzo ciekawe połączenie. Jeszcze nigdy nie robiłam pasztetu z pomarańczami. Zdecydowanie muszę spróbować! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńRobiłam już pasztet z różnymi owocami ale jeszcze nigdy z pomarańczami. Pysznie to wygląda:)
OdpowiedzUsuńHa! Mi się mięsiwo na pasztet właśnie gotuje :)
OdpowiedzUsuńZ rosołu nie zostaje mi niestety nic, mam bowiem dwa koty, które zjedzą wszelakie resztki łącznie z pietruchą i selerem.
Coś mi mówi, że w kolejnej wersji pokuszę się o te pomarańcze :)
Pysznie wyglada!:) I super pomysl zeby gdzies "upchac" mieso z rosolu czy jakiejs zupy:)
OdpowiedzUsuńWygląda przepysznie :) Ciekawe połączenie z tymi pomarańczami - muszę spróbować :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNo z pomarańczą nie jadłam ale musiał smakować skoro nawet prezent nie dotrwał hahaha:)Zapomniałaś o zakwasie;)?
OdpowiedzUsuńEwunia, pasztet wygląda znakomicie pysznie!
OdpowiedzUsuńZ pomarańczami to bardzo ciekawe. Podoba mi się,a domowe sa pyszne.
Pozdrawiam ciepło:*
Wygląda cudnie:) .... mi z rosołu nic nie zostaje, bo mój Połówek zawsze wszystko objada:) ..... pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńWspaniały pasztet, takie domowe są najlepsze:)
OdpowiedzUsuńo kurczę, ale wypas! świetny! jestem pod wielkim wrażeniem połączenia takich smaków. Pozdrawiam serdecznie, Asia
OdpowiedzUsuńPasztet idealny, Ewuś.
OdpowiedzUsuńJak ja za Tobą tęskniłam! :)
Jestem bardzo ciekawa jego smaku, bo z pomarańczą jeszcze nie jadałam :) A wygląda fantastycznie! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNo u mnie nie zostaje, bo mam amatora ale jestem zdecydowana ugotować rosół tylko dla tego pasztetu:)
OdpowiedzUsuńFantastyczny pasztet i bardzo ładne zdjęcia ;)Uściski!
OdpowiedzUsuńNapiszę tak:
OdpowiedzUsuńsama po raz pierwszy robiłam taki pasztet i napewo nie ostatni, dodatek pomarańczy sprawił, że był "rześki" jeśli ożna tak określić pasztet:)
Najwyżej zagospodaruję w domu kawałek surowego boczku, który specjalnie ugotuję do następnej partii żeby był troszkę wilgotniejszy, bo oprócz tluszczyku i kalorii - nic mi nie brakowalo;)