Może kiedyś moje marzenie się spełni, póki co radzę sobie i tworzę w każdej wolnej chwili;)
Ostatniej nocy powstały aż 3 kombinacje smakowe, każda słodzona czym innym, każda pyszna i wyjątkowa.
Chciałabym jeszcze dodać, że przez najbliższe tygodnie pomagać mi będzie Speedcook, ułatwi, przyspieszy i co najważniejsze zachowa mi piękny kolor owoców, gdyż w tego typu urządzeniach nie ma szansy na "przeciągnięcie" czasu gotowania.
Oczywiście przepisy będę podawała na dwa sposoby, tradycyjny w garnku na kuchence i w Speedcooku.
Zapraszam na Frużelinę truskawkową z cukrem trzcionowym. Pomysł na zagęszczenie podpatrzyłam u Domi w kuchni w przepisie na Jej frużelinę truskawkową, gdzie serdecznie zapraszam.
Mam plan w tym sezonie przetworowym używać jak najmniej cukru - głównie białego i nie korzystać z żelfixów z wyjątkiem podstawowych dwóch dżemów - uwielbianych przez moich chłopaków właśnie z jego udziałem: truskawkowy i czereśniowy.
Składniki:
- 2 kg truskawek - bardzo dojrzałych
- 400 g cukru trzcinowego (można dać biały)
- 3 łyżki mąki ziemniaczanej
- 100 ml zimnej wody
Przygotowanie w Speedcook:
- truskawki umyć, odszypułkować, połowę pokroić na pół, drugą na ćwiartki
- umieścić połówki truskawek w naczyniu miksującym, ustawić obroty na 3 i czas 5 sekund
- następnie dodać resztę truskawek, cukier i gotować: nastawić tyko 1 obrót, temperaturę 100 stopni, czas 10 minut
- mąkę ziemniaczaną dokładnie rozpuścić w zimnej wodzie, dodać pod sam koniec gotowania i ustawić jeszcze czas na 2 minuty
- gorące nakładać do czystych i suchych słoików, zakręcić, odwrócić do góry dnem, żeby się porządnie zassały
Przygotowanie tradycyjne:
- truskawki umyć, odszypułkować, połowę pokroić na pół, drugą na ćwiartki
- umieścić połówki truskawek w garnku z grubym dnem, dodać cukier i pogotować na średnim ogniu około 10-15 minut, co jakiś czas mieszając
- po tym czasie dodać resztę truskawek pogotować około 5 minut ju na większym ogniu, cały czas mieszając
- po tym czasie dodać dokładnie rozpuszczoną mąkę ziemniaczaną i całość zagotować, cały czas mieszając, całoś ma mieć kisielowatą konsystencję
- gorące nakładać do czystych i suchych słoików, zakręcić, odwrócić do góry dnem, żeby się porządnie zassały
Smacznego;)
Ewciu, mnie też ta frużelina Domi kusi, oj kusi, tylko truskawki jeszcze trochę drogie u mnie, bo po 6.50. A żelfiksów itp. nie używam od 3 czy 4 lat i ostatnio, gdy spróbowałam jakiegoś dżemu z ich dodatkiem, to myślałam, że mnie skręci, więc się nie dziwię, że chcesz z nich zrezygnować :D
OdpowiedzUsuńBernadetta - kiedyś dążyło się do konsystencji dżemu jak ze sklepu, im sztywniejszy, tym lepszy, a tu... powrót do naturalności, ma mieć smak, zapach a konsystencja schodzi na drugi plan;) Pozdrawiam serdecznie!
Usuńmmm, frużelina kojarzy mi się wyłącznie z goframi nadmorskimi <3 nie raz mi się taka marzyła w domowych warunkach, ale w sklepach nigdy nie znalazłam. jeejku, ale można przecież zrobić swoją! zapisuję przepis, kupię truskawy i tak je właśnie przetworzę. a potem usmażę goferki <3 :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa ta mąka ziemniaczana. Nigdy tak nie robiłam. Czy ten sposób można zastosować także do innych owoców?
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że tak;) Ja spróbuję;) Pozdrawiam serdecznie!
UsuńRzeczywiście szybko z tą maszyną:)Fajny przepis z mąką ziemniaczaną nie robiłam,zapiszę sobie:)Śliczne zdjęcie:)
OdpowiedzUsuńDzisiaj zrobiłam pysznaaaa jeden słoiczek już zjedzony
OdpowiedzUsuńhttp://mama-am.blogspot.com/2013/06/fruzelina-truskawkowa.html
Super, bardzo się cieszę;)
UsuńBoska! Cudowny ma kolor :)
OdpowiedzUsuńŚwietne masz te swoje wizytówki Ewciu:)
Dziękuję Majanko, uściski!
UsuńA mnie nie pasuje. Nie, żeby była niedobra, ale to nie to o co mi chodziło. Na szczęście zrobiłam tylko odrobinę na próbę i w zasadzie wniosek mam jeden - smakuje jak kisiel truskawkowy, a nie jak frużelina. Pewnie przez tę mąkę ziemniaczaną.
OdpowiedzUsuńW ubiegłym roku robiłam z fixem (bez konserwantów) i mi pasowała, ale żeby było jeszcze bardziej naturalnie to poszłam do sklepu, kupiłam naturalną pektynę i wreszcie mam to, o co mi chodziło.
Ps. Uwielbiam te Twoje słoiki weki i etykietki :-)
Asiu, ja robiłam tak pierwszy raz i jest dla nas pysznie, delikatnie, bo robię z żelfixem i tak dżemy truskawkowe i czereśniowe - bo to dwa ulubione włąsnie w takiej gęstej galaretowatej formie dżemy mojego męża;) Muszę też zaopatrzyć się w pektynę i spróbować skoro zachwalasz;)
UsuńP.s.Dziękuję;) Też je uwielbiam;))