Podpowiem odrazu, że jak macie możliwość, to suszcie pomidory w suszarce - takiej do grzybów, owoców i ziół - trwa to o wiele krócej, jest wygodniej, nic się nie przypiecze - czytaj nie wysuszy za bardzo. Przynajmniej mi ten sposób bardziej odpowiada, w piekarniku uchylonym przy mojej Iskierce było niebezpiecznie, non stop chciał zaglądać i sprawdzać czy już się "upiekły" ;)
Ponadto mój piekarnik wyciekał.... co nie było miłe :(
Wracając do samego sposobu, to poczytałam troszkę na kilku blogach, poszperałam w książkach i poprostu zrobiłam już ostatecznie po swojemu, ucząc się w ciągu tych kilku dni na pierwszych wysuszonych kg!
Składniki:
- pomidory, najlepiej odmiany o małej zawartości wody - użyłam lima
- świeżo zmielona sól
- ocet winny
- oregano, bazylia, tymianek - suszone
- świeży tymianek, świeże oregano
- oliwa extra virgin
Przygotowanie:
- pomidory umyć, przekroić na pół, wydrążyć miąższ i układać na tackach do suszenia bądź na blasze piekarnika wcześniej wyłożonej papierem do pieczenia
- tuż przed rozpoczęciem procesu suszenia posolić
- suszyć w piekarniku w temperaturze około 90-100 stopni przez 4-5 godzin przy uchylonych drzwiczkach, w suszarce, około 5-6 godzin - trzeba kontrolować stopień wysuszenia i wyciągać już podsuszone pomidory, suszyłam je do momentu, kiedy brzegi skórki były pomarszczone a środek sprężysty ale dość sztywny
- umieszczam wszystkie wysuszone pomidory w dużej misce, posypuję ziołami i na około 50 wysuszonych pomidorów dodaję 3 łyżki octu winnego, mieszam
- w garnku zagrzewam oliwę, NIE GOTUJĘ!!!
- wymieszane w ziołach i occie pomidory umieszczam w słoiku, można dodać jeszcze świeże zioła dla wzmocnienia aromatu, można zrobić bez ziół, jak chcecie mieć czyste pomidory
- zalewam ciepłą, podgrzaną oliwą - NIE MOŻE BYĆ ZA GORĄCA, BO POMIDORY SIĘ USMAŻĄ!!! (wiem, bo kilka usmażyłam, zjedzone odrazu jako chipsy ;)
- odrazu zamknąć, zakręcić słoik - odstawić w ciemne miejsce, do zjedzenia idelane p0 minimum 2-3 tygodniach
Z pozostałego miąższu można zrobić najlepszy koncentrat pomiodorowy, na który przepis macie już na blogu, pod tym linkiem, zapraszam!
http://mojetworyprzetwory.blogspot.com/2013/08/koncentrat-pomidorowy.html
Smacznego;)
Pysznie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńtak kolorowo w tych słoikach! na pewno jest pysznie :)
OdpowiedzUsuńMuszę się wreszcie zabrać za suszenie pomidorów :-)
OdpowiedzUsuńZapisuję sobie ten przepis.
Sama robię pomidory suszone, ale nigdy nie dodawałam do nich octu. Nie wyjmowałam też z nich miąższu, muszę spróbować Twojej wersji :)
OdpowiedzUsuńA z tą oliwą, to jak gorącą miałaś? Bo ja w ubiegłym roku zrobiłam trochę słoiczków i niestety udały się tylko te, w których oliwa skwierczała chwilkę przy wlewaniu. Pozostałe wszystkie się zepsuły :( gdzieś potem doczytałam, że właśnie powinna skwierczeć.
OdpowiedzUsuńJest taki sposób na szybsze jedzenie - nie trzeba czekać dwóch tygodni :-) (sposób włoski): zagotować wodę z octem winnym 5:1, wrzucić suszone pomidory, gotować 5 minut, odlać i potem układać w słoikach z ziołami i ząbkami czosnku, zalać ciepłą oliwą i gotowe. Sprawdzony :-) Smacznego!
OdpowiedzUsuńCo roku robię suszone pomidory i nigdy ich nie wydrążałam. Wydaje mi się, że zrobione w ten sposób są bardziej mięsiste. Nowością jest także dla mnie dodatek octu. Dla trwałości pasteryzuję słoiki w piekarniku (bo zalewam je zimną oliwą). Z chęcią jednak wypróbuję Twoją propozycję, bo wydaje mi się bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Ewa.
Podgrzewana oliwa niestety traci swoje zdrowotne właściwości. Zmiany temperatur lepiej znosi olej rzepakowy, który też świetnie się nadaje do suszonych pomidorków :)
OdpowiedzUsuńSuszone pomidory robię już trzeci rok- choć mam trochę inny przepis.
OdpowiedzUsuńSą o niebo lepsze od tych sklepowych:)
Pozdrawiam cieplutko:)
Bardzo lubię suszone pomidory, a faktycznie warto zrobić samemu ;) Wypróbuję!
OdpowiedzUsuńWlasnie zrobilam swoje pierwsze suszone pomidory wedlug twego przepisu ( i koncentrat z miazszu tez :)
OdpowiedzUsuńSpróbowała bym Twoich Ewciu ale chyba nie mam czasu choć może kiedyś się zbiore bo uwielbiam suszone pomidory. Amore Pomidore!
OdpowiedzUsuńRobię jak we Włoszech, miąższ pozostawiam. Przechowuję na sucho i zalewam oliwą tylko potrzebną ilość. Suszę w piekarniku - nasze słonce coś inne niż w Kalabrii :D
OdpowiedzUsuńnie jestem miłośniczką suszonych pomidorów, ale Twoje przepisy są świetne, a do tego takie zachęcające zdjęcia, że się skusiłam. Zrobiłam zaledwie 2 słoiczki, bo to tylko tak na spróbowanie ;-)
OdpowiedzUsuńtojasolange.blogspot.com
czy nie trzeba już pasteryzować? oliwa wystarczy?
OdpowiedzUsuńWitam. Zrobiłam pomidorki z tego przepisu i właśnie wszystkie wyrzucam:( pokryte są pieśnią, to widać, w wieczna sloikow są wypukłe. Zupełnie nie wiem gdzie popełniłam błąd. Zalewlam gorąca oliwa, skwierczala. I nie pasteryzowalan
OdpowiedzUsuń