Ja mogłam na okrągło jeść zupę ogórkową i szczawiową, dwaj moi bracia pomidorówkę i krupnik, pozostali dwaj jarzynową, a Tata i Mama każdą, nie kaprysili jak my;)
Tyle razy już robiłam zupę szczawiową, a przepisu nie ma na blogu, muszę to nadrobić;)
Na zimę przerabiam szczaw w najprostszy sposób, dokładnię myję, solę, przekładam do słoików i pasteryzuję. Jest to przepis mojej Mamy, która robi go tak odkąd pamiętam.
Składniki na 4 słoiki 0,5 l:
- 8 dużych pęczków szczawiu
- 4 łyżki soli
Przygotowanie:
- szczaw dokładnie przebrać, oderwać ogonki, zostawić same liście, opłukać, zostawić do obeschnięcia
- przygotować dużą miskę
- szczaw pokroić w miarę drobno, ja kroję w 0, 5 cm odstępach
- pokrojony szczaw przekładać do miski i posypywać solą - co 2 pęczek 1 łyżka soli, ugnieść, przykryć kolejną porcją szczawiu, poslić i tak do końca
- ugnieść porządnie, przykryć np. talerzykiem i obciążyć - postawiłam słoik z dżemem;)
- zostawić na kilka godzin, u mnie stał 3 godziny i puścił dużo soku
- po tym czasie napełniać słoiki samym szczawiem, dokładnie i mocno ugniatając do 3/4 wysokości, przykryć powstałym sokiem
- zakręcić, zapasteryzować - od momentu zagotowania 15 minut
- po tym czasie słoiki wyjąć, postawić do góry nogami na kilka minut, odwrócić i zostawić do całkowitego ostygnięcia
Schować do piwnicy;)
W życiu nie jadłam zupy szczawiowej. Jak przygotujesz ją na bloga, to może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia :)
Uwielbiam! I nawet nie taką ze świeżego, taką prawdziwą szczawiówkę, tylko taką ze szczawiem ze słoika;) Po weekendzie zrobię i Cię na nią zaproszę Kasiu;) Miłego dnia;)
Usuńświetny sposób, na pewno taki szczaw jest 100 razy lepszy od tych kupnych w słoikach, których nie lubię. Pozdrawiam;-)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze wiem co mam w słoiku, bo nie obrażając producentów, ten szczaw, który widziałam w sprzedaży to wygląda jak... błoto, bagno,.... doć mocno to opisałam, ale taki jest, dla mnie masakra. ten idealnie nadaje się do zupy szczawiowej;) Pozdrawiam!
UsuńA u mnie właśnie post o szczawiówce :). Bardzo jestem ciekawa jak ją robisz. Dobry pomysł z przezimowaniem szczawiówki - można ją jeść nie tylko w sezonie :).
OdpowiedzUsuńA surowy szczaw też lubię - pamiętam jak byłam dzieckiem to się składało kilka listków i jadło taką kwaśną "kanapkę" ;)
Już zaglądam;) Po weekendzie zrobię;) uwielbiamy poza sezonem, smakuje jeszcze lepiej w chłodniejsze dni;)
UsuńCudnie kwaśne są takie listeczki w takiej dużej ilości chrupane jak sałata;)
uwielbiam<3
OdpowiedzUsuńbuziaki
ps obserwuje
Dziękuję, miło mi;)) Pozdrawiam!
UsuńWOW! dlaczego dopiero teraz wpadłam na Twój blog!
OdpowiedzUsuńsama przetwory robie rzadko, ale za to moja mama uwielbia więc zaraz podeślę jej linka!
super!!!!
pozdrawiam!! <3
Spokojnie, nie jest za póżno;) ja dopiero zaczynam na blogu i zaczęłam sezon na przetwory, więc damy radę;) Pozdrowienia!
UsuńUwielbiam zupe szczawiową, do tego jajko na twardo :) Smak dzieciństwa! :) Co roku z mamą robimy szczaw do słoików, żeby zimą wykorzystać.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)
Jajko koniecznie! Ja uwielbiam jeść, uwielbiam zbierać, uwielbiam zamykać go w słoiki i sięgać po nie zimą;)
UsuńNigdy w zyciu nie jadlam zupy szczawiowej! ale slyszalam o niej wiele dobrego:)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz zupy kwaśne, ale wyraziśte i z charakterem, to szczawiowa by Tobie posmakowała;) Pozdrawiam!
UsuńOj skąd Ty taki wielki szczaw już masz?:> mój w ogródku jak na razie ledwo ziemię przebił:)
OdpowiedzUsuńKochana, ma się swoje źródła;) I Twój wyrośnie;)
Usuńsuper,że tu trafiłam,właśnie zamierzam zerwać szczaw ze swojego ogrodu i zapakować go do słoików na zimę,bo wtedy często mam chęć na zupkę szczawiową,a "sklepowy" szczaw do mnie nie przemawia ;)
OdpowiedzUsuńDzisiaj byłam z wnukami na wsi miedzy polami na skarpie znalazłam szczaw, okazało się że maluchy nie znały jego smaku. Nazbieraliśmy całą siatkę z myślą o przetworzeniu go na zimę, nie bardzo wiedziałam jak to zrobić ale trafiłam na Twój blog. Dzięki.
OdpowiedzUsuń