Oglądałam, czytałam, byłam pewna, że to za trudne dla mnie, dla nas.
Jakiś czas temu wygrałam zestaw do sushi i wtedy wiedziałam, że ten dzień, kiedy spróbujemy je zrobić samodzielnie jest bliżej niż dalej.
Mój M. bardzo lubi mi pomagać w kuchni, oczywiście głównie jeść, ale gdy po raz kolejny mnie spytał, kiedy w końcu zrobię sushi, bo się zestaw przeterminuje... odpowiedziałam że w najbliższy weekend (czyli w ten właśnie miniony) i pod warunkiem, że mi pomoże; zgodził się, pomógł;)
Pomimo, że jak wspomniałam na samym początku mam książkę o sushi, to wsparciem teoretycznym była dla mnie instrukcja i cały post o sushi od Kasi z bloga Mama Alergika Gotuje. Kiedy rano w niedzielę wrzuciłam info na facebook- a, że będziemy robić sushi, z radą przybyła także Feed Me Better.
Dziewczyny, dziękuję;)
Nie robiliśmy zdjęć krok po kroku, bo byliśmy tak zafacynowani całym odkrywaniem procesu tworzenia, że nie było na to czasu, a synek troszkę za mały na fotoreportera;) Natępnym razem, jak będziemy odkrywać kolejne połączenia to się postaramy.
W swoim opisie, bo składniki wymienię takie jakie my mieliśmy będę się wspierać informacjami od Kasi, z opakowania od zestawu i z naszych obserwacji podczas całej produkcji sushi.
Składniki:
- 2 opakowania ryżu do sushi po 125 g
- szczypta soli
- około 300-320 ml wody
- 4 arkusze wodorostów Nori
- 1 opakowanie wędzonego łososia - 100 g -mieliśmy w płatach
- 1 opakowanie paluszków krabowych - zużyliśmy połowę - czyli okolo 6 sztuk
- 1/2 ogórka szklarniowego
- 1/2 avokado
- pasta wasabi - 1 łyżeczka
- ocet sushi do ryżu: 15 ml octu ryżowego; o,5 łyżki cukru, 0,25 lyżeczki soli - wymieszać, aż sie sól i cukier rozpuści
- tezu do zwilżania palców podczas nakładanie ryżu na arkusze Nori, czyli ocet ryżowy i woda w stosunku 1:1, nam wystarczyły 2 łyżki octu i 2 łyżki wody
- sos sojowy
Dodatkowo:
- garnek
- mata bambusowa
- deska
- misa szklana lub porcelanowa
- pałeczki
Przygotowanie:
- zaczynamy zawsze od przygotowania ryżu, najlepiej zacząc na 1,5 -2 godziny przed robieniem sushi, ryż musi zdążyć ostygnąć: wsypujemy do do docelowego garnak do gotowania i płuczemy aż woda będzie czysta, mi wystarczyło 7 płukań, następnie zalewamy go wodą i odstawiamy na około 30 minut
- przygotować ocet do ryżu: 15 ml octu ryżowego; o,5 łyżki cukru, 0,25 lyżeczki soli - wymieszać, aż sie sól i cukier rozpuści
- po tym czasie wylałam wodę, ryż na chwilę przełożyłam do miski
- w garnku zagotowałam 300 ml wody ze szczyptą soli (taka informacja była na opakowaniu ryżu) i dodałam ryż, zmniejszyłam palnik na minimalny, przykryłam i gotowałam tak 10 minut, wyłączyłam palnik i zostawiłam tak ryż na 20 minut - nie odkrywałam, nie zaglądałam, nie mieszałam
- po tym czasie ryż wyłożyłam na porcelanową miskę, równo skropiłam przygotowanym octem do ryżu i wyniosłam na balkon, żeby sobie ostygł
- w tym czasie umyłam i obrałam avokado i ogórka, pocięłam je w słupki
- rozpakowałam łososia i paluszki krabowe
- na desce M. rozłożył matę bambusową i na niej arkusz wodorostu Nori, świecącą stroną do dołu i mocząc ręce w tezu (ocet ryżowy i woda 1:1) nakładał ryż - mieliśmy 4 arkusze, więc podzielił orientacyjenie ryż na części, delikatnie go rozkładał tworząc cienką warstwę na 3/4 jego długości, resztę wodorostu namoczył palcami tezu
- na 1/3 wysokości palcem wskazującym posmarowałam wasabi w ilości na czubku palca - cieniutką warstwę, jest naprawdę ostre
- na to ułożyłam swoje składniki: mieliśmy jakby 4 rodzaje: łosoś-avokado, łosoś-ogórek, surimi - avokado, surimi-ogórek
- M. zwijał: uniósł matę na całej długości i zwijając powoli, dociskał, tworząc zwarty rulon, na samym końcu, gdzie nie było ryżu, a wodorost był za słabo nawilżony, ponownie go nawilżał w tezu i zwijał do konca - przy użyciu maty, delikatnie rolując i dociskając - nie umiem tego lepiej opisać, bo w praktyce jest to dużo łatwiejsze
- zdjąć matę i na desce ostrym nożem pokroić na 1,5 cm kawałki ( na opakowaniu jest, żeby z jednego zrolowanego maka powstało około 5-6, ale dla nas są one za wysokie i za duże na jeden kęs, więc podpisuję się pod sugestią Kasi i pokroiliśmy go na 1,5 cm kawałki, mając z każdego arkusza około 10-12 maków
- podaliśmy jak na załączonym zdjęciu, poukładane na obrotowej tacy z sosem sojowym na środku w naczynku - był to sos sojowy jasny, zabraklo nam marynowanego imbiru, ale to następnym razem nadrobimy
Podsumowując:
zupełnie, bez powodu bałam, baliśmy się samemu zrobić uhi w domu, wyszło pysznie a przygotowanie go to wielka przyjemność, szczególnie, kiedy robi się to we dwoje;), musimy jeszcze popracować nad innymi kombinacjami, uzupełnić składniki i tym razem skorzystać z książkowych podpowiedzi - jeśli chodzi o inne smaki.
A taką malutką porcję zaniosłam Sąsiadce do spróbowania:)
A taką malutką porcję zaniosłam Sąsiadce do spróbowania:)
Smacznego;)
domowe sushi to wspaniałości :) u mnie przynajmniej raz w miesiącu gości na stole - ubóstwiam! tylko mój mąż niezbyt skory do pomocy :P
OdpowiedzUsuńU nas już też zagości, M. kilka razy pytał, czy będziemy robić;)) Będziemy! Mój lubi obie od czasu do czasu pokucharzyć;)
UsuńWygląda świetnie :) Najbardziej lubię jednak z surową rybą, szkoda że u nas tak trudno dostać naprawdę świeżą rybę
OdpowiedzUsuńDziękujemy;) M. lubi surową rybę, ja nie;( ALe następnym razem sami usmażymy łososia.
Usuńpiękne to Wasze sushi, jestem pełna podziwu
OdpowiedzUsuńDziękujemy!!!
UsuńNo proszę, profesjonalne sushi wyszło! Teraz już na stałe u Was zagości i masz zdolnego męża!
OdpowiedzUsuńTo napewno, dziękuję Kasiu! A mąż wiesz, uczy się od najlepzych, od żonki;) Pozdrawiam!
UsuńWygląda imponująco. Jestem zachwycona efektem. Brawo :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥ Pati
My też byliśmy, dzięli temu, że tak aldnie wyglądało i pysznie smakowało będziemy z wielką przyjemnością je tworzyć;) Pozdrawiam i dziękuję!
UsuńAle śmiesznie, bo ja w niedzielę też robiłam swoje pierwsze domowe sushi :) Były nie tylko sushi maki, ale i sushi nigiri, do tego omlet, ogórek i łosoś.
OdpowiedzUsuńPychotka, profesjonalnie Ci wyszło :)
No widzisz, jakbyśmy sie umówiły, z tym, że u Ciebie to takie już na bogato;) Pozdrawiam!
UsuńJak na pierwszy raz to wyszło Wam nadzwyczajnie!
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo profesjonalnie i w życiu bym nie powiedziała, że robiliście je po raz pierwszy :)
Serdecznie pozdrawiam,
Edith
Edith, dziękujemy;) Wiesz jak taki udany debiut motywuje do kolejnych smaków i sushi - imprezowania?;) Pozdrawiam!
Usuńteż dzisiaj robię:)
OdpowiedzUsuńTylko się pochwal;)
UsuńZrobić sushi jest sztuką, także Ewo chylę czoła, doskonałe i częstuję się do woli, jeśli można ? Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, dziękujemy i częstuj sie do woli;)
UsuńUwielbiam sushi :)
OdpowiedzUsuńi żałuję, że nie jestem Twoją sąsiadką ;)
:)Dziękuję i Pozdrawiam!
UsuńWygladaja bardzo profesjonalnie ;))
OdpowiedzUsuńDziękuję! najważniejsze, że oprócz wyglądu smakowały;)
Usuńkoleżanka lubi się w to bawić, ja wolę chodzić na gotowe ;p
OdpowiedzUsuńMy też lubliśmy chodzić na gotowe, ale wierz mi, samo przygotowanie, jeszcze we dwoje jest już mega przyjemne;) Pozdrawiam!
UsuńZabieram się za to już od dłuższego czasu, a dzięki Tobie mam motywację :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za inspirację, pozdrawiam serdecznie!
Buziaki :-)
profesjnonalne, ja tez jak robilam pierwszy raz to sie balam ze nie wyjdzie. a to proscizna.
OdpowiedzUsuń