Na wstępie przepraszam Was, że z taką małą częstotliwością dodaję nowe wpisy, ale doba ostatnio jest dla mnie za krótka ;( Dziś też wstałam wcześniej i montuję dla Was ten wpis przed wyjściem do pracy. Myślałam, żeby wcześniej przygotować kilka wpisów za jednym razem i tylko codziennie kliknąć "opublikuj", ale w moim przypadku ... nie da się, ja muszę czuć i mieć tą choćby chwilkę, żeby tak po mojemu od początku do końca skreślić chociaż tych kilka słów ;)
Składniki:
- szynka myszka - około 800-1000 g
- sól - najlepiej morska albo jak macie jak ja - cypryjska - mega słona i wyrazista - 2 łyżki
- suszony czosnek niedźwiedzi - 3 łyżki
- świeża szałwia ananasowa - około 5-6 liści
- 4 łyżki oliwy z oliwek
Przygotowanie:
- mięso umyć, osuszyć
- szałwię drobniutko pokroić, wymieszać z solą i oliwą- natrzeć mięso z każdej strony, odstawić do lodówki na minimum 1-2 godziny
- po tym czasie dodatkowo natrzeć mięso czosnkiem niedźwiedzim i odstawić najlepiej na noc do lodówki - szczelnie zakryte
- na drugi dzień umieścić mięso w rękawie do pieczenia bądź zamykanej formie żaroodpornej - przełożyć ze wszystkimi sokami jakie puściło mięso, piec w nagrzanym piekarniku do 190 stopni około 1 godziny i 15 minut
- wyłączyć piekarnik, mięso zostawić do całkowitego ostygnięcia
Smacznego:)
Wspaniała wędlinka! :)
OdpowiedzUsuńwygląda mega apetycznie.
OdpowiedzUsuńAż mi ślinka cieknie. A czosnek niedźwiedzi i szałwię ananasową gdzie kupujesz?
OdpowiedzUsuńJa mam akurat koło siebie domowy wyrób wędlin i nawet nie zdzierają z człowieka skóry ... ale od czsu do czasu lubię upiec taki pyszny kawalek mięsa:) buziaki Ewuś:)
OdpowiedzUsuńCzym mogę zastąpić szałwię bo mam problem z dostaniem jej. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJustyna