Pytałam nawet moją Mamę, czy może zachwycałam się skrzydełkiem bądź udkiem z gęsi, ale mówi, że raczej nie i że chyba musiała nawet nam - dzieciom mówić, że to duuuży kurczak, bo byśmy płakali za gąską :)
Wracając do tematu gęsiny, napewno pyszne wspomnienia będzie miała moja Iskierka, polubił ją od pierwszego kęsa i już drugi raz w tym listopadzie ją przyrządzałam.