Nie miałam na nie pomysłu, a chciałam coś pysznego z nich wyczarować, powstała tarta, którą pokażę wkrótce i wspaniała galaretka z przepisu od Anny Marii z bloga KUCHARNIA.
Zrobiłam troszkę inaczej, zupełnie przejrzyście, moja galaretka zsiadła się jak tafla zlotego lodu, synek powiedział: Mamo, jaki piękny miód zrobiłaś;)
W sumie dużo się nie pomylił, jest złoto, jest słodko, jest pysznie, jest zdrowo, polecam i dziękuję za inspirację, po oryginał zapraszam na blog KUCHARNIA.
Ja przygotowując tą galaretkę spędziłam fantastyczny czas, myślami byłam w sadzie pełnym papierówek i ptaków, było ciepło, wiał delikatny sierpniowy wiatr, ... nigdy tak się nie zrelaksowałam szykując jakikolwiek "prze- twór" w mojej kuchni.
Składniki:
- 3 kg papierówek
- 2,5 kg cukru
- otarta skórka z jednej cytryny
- 3 laski wanilii
- mięta - świeża
Przygotowanie:
- papierówki umyć, pokroić na 4 części i takie ze skórą, z pestkami, z ogonkami wkładamy do wysokiegi i dużego garnka
- zalewamy wodą, żeby je tylko przykryć, doprowadzamy do wrzenia, zmniejszamy palnik i gotujemy około 45-60 minut, wyłączamy, przykrywamy, zostawiamy na noc
- następnego dnia odsączamy ugotowane jabłuszka - na duży garnek nakładamy durszlak - na niego kładziemy gazę i przelewamy ugotowane owoce wraz z sokiem - na sam koniec przykrywamy z wierzchu też gazą i obciążamy owoce na durszlaku - ja postawiłam ponad 2 kg ogórki małosolne - nie dociskałam, sok sam pomalutku cedził się przez gazę, zostawiamy tak na 2-3 godziny
- po tym czasie odważamy powstały sok i dajemy tyle samo cukru, zagotowujemy na średnm palniku, dodajemy wyskrobane laski wanilii wraz z ziarenkami i ścieramy skórkę z cytryny
- gotujemy tak bez przykrycia około 2-3 godzin, do momentu aż galaretka zacznię gęstnieć - ja ponownie przelałam ją przez durszlak wyłożony gazą - chciałam mieć czyściutką, gładką galaretkę i taką udało mi się uzyskać
- ponownie zagotowałam, gdy zaczeła tężeć - wylałam za radą Anny Marii kroplę na zimny - z zamrażarki talerzyk, zaczęła odrazu zastygać i gorącą nalewałam do słoików - z racji używania do tego celu weck- ów ja je zapasteryzowałam, jak zamykacie ją w twistach, ten zabieg jest zbędny (do kilku słoiczków dałam tuż po nalaniu gałązkę mięty)
Smacznego;)
Zaprazam także na:
Ale świetny pomysł!:) Podoba mi się ta galaretka:) Czy ona nadaje sie do kanapeczek Ewuś?:)
OdpowiedzUsuńTak Jolu, na kanapki, do naleśników, do herbatki, na placuszki, myślę, że do rogalików też się bedzię nadawała - to będę testować;)
Usuńpomysł świetny, pierwszy raz widzę z jabłek takie cudo:) dziś zabieram się za galaretkę:)
OdpowiedzUsuńI pyszny! Daj znać jak już zrobisz;) Pozdrawiam!
UsuńJa też jak ją zobaczyłam to byłam zachwycona, na moje szczęście dostalam papierówki, bo śmiem twierdzić, że tylko z nich wyjdzie takie cudo;) Te jabłuszka mają jakąś moc, magię, to "coś", co sprawia, że to nie są zwykłe jabłka - dla mnie papierówka i szara reneta - to prawdziwe, polskie, ponadczasowe jabłkowe cuda natury;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńa ja dodam do nich jeszcze antonowki i malinowki:)smak dzieciństwa, przypominają mi Tatę:)
Usuńsorki za literowki, ale jestem po badaniach okulistycznych, kroplach.
Świetnie wyglada
OdpowiedzUsuńaZ mam ochotę Ci porwać kilka słoiczków :)
Porywaj ile masz ochotę;)
UsuńAle Ty masz tych przetworów porobionych, aż zazdroszczę, ja niestety nawet nie mam gdzie tego trzymać:(
OdpowiedzUsuńElexis - uwielbiam przerabiać;) Do tego 3/4 owoców i warzyw mam od Mamy, więc grzech nie robić;) Nazwa bloga też mówi sama za siebie;) Zrobię zdjęcia piwnicy jak już się zapełni a i tak wszystkiego Wam nie zdradzam w tym roku, bo planuję jeszcze troszkę poblogować;) Pozdrawiam!
UsuńDo tej pory robiłam klarowne galaretki z jagodowych owoców i nawet przez myśl mi nie przeszło, że można też z jabłek. I tak sobie obmyślam plan kiedy i w jakiej ilości a znając mnie pewnie w hurtowej :) Dziękuje za inspirację i pozdrawiam kamila
OdpowiedzUsuńI ja nie miałam pojęcia, że tak cudnie móżna przerobić papierówki. Gdyby nie Anna Maria... to bym jej nie zrobiła;) Pozdrawiam i czekam na Twoje słoiczki;)
Usuńno piękny ten "miód" :))
OdpowiedzUsuńPrawda?;) Pozdrawiam!
UsuńWidziałam tą galaretkę u Anny Marii i też mnie kusiła, ale za leniwa jestem na te akcje z gazą itp., Komentarz syna świetny :) Mama- pszczółka ;) No w sumie, w kuchni pracujesz jak ulu... Cmok
OdpowiedzUsuńNie wiem czy mój komentarz ,,wskoczył", wiec pisze jeszcze raz.
OdpowiedzUsuńPrzepis widziałam u Anny Marii i też mnie kusił, ale za leniwa jestem na akcje z gazą...Komentarz syna świetny. Mama-pszczółka, hm no w sumie w kuchni pracujesz jak w ulu ;)
Wskoczył;) A wiesz, że się przy nim nie napracowałam?;) Nawet z uwagi na 2 dniowy proces przetwarzania nie nazwę go czasochłonnym, bo to była zupełnie inna bajka niż przy pozostałych przetworach;) i dziękuję za pszczółkę;)))
UsuńCudownie wygląda i wyobrażam sobie zapach, bo musi być zniewalający :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Dziękuję Basiu;) Pachnie bajecznie, już bym chciała jesień i zimę momentami, bo dopiero wtedy słoiczki nabierają mocy i smaków;) Pozdrawiam!
Usuńrzeczywiście jest pięknie, jest słodko achhh i ten kolor:) synek dużo się nie pomylił, bo galaretka wygląda jak miodzik:D a miodzik, to ona pewnie jest w smaku!
OdpowiedzUsuńDziękuję i faktycznie,słodziutka i jabłuszkowa - właśnie do herbatki sąsiadeczka zachwalala;)
UsuńPrawdziwa czarodziejka z Ciebie!
OdpowiedzUsuńMoże, troszkę;)
UsuńWitam Pani Ewo:)
OdpowiedzUsuńChciałabym zapytać czy słoiki kupowała Pani czy dostała od Owocowego domu? (jeśli mogę)
pozdrawiam- bea-ta
Dzień dobry;)
UsuńOczywiście mogę odpowiedzieć na to pytanie;)
Do testowania dostałam 2 komplety po 6 słoiczków, w jednych zamknęłam jagody w cukrze - małe buteleczki a w drugich konfiturę z czerwonej porzeczki i imbiru;) Reszta słoików, butelek, w których prezentuję swoje przetwory została przeze mnie kupiona;) Mam nadzieję, że pomogłam;)
Dzięki. A w ogóle to świetny blog i bardzo fajna, otwarta na czytelników Autorka ;DD
UsuńNoooo Kochana !!!! wielki szacun :)
OdpowiedzUsuńZniewalające te Twoje przetwory...kolor, słoiczki i kompozycja...suuuper!!!
Pozdrawiamy serdecznie:):)
Tapenda
Dziękuję, dziękuję;) Pozdrawiam!
UsuńOd jakiegoś czasu chodzi za mną galaretka, muszę się za nią wreszcie zabrać, twoja wygląda zachęcająco;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie, jest wspaniała, aż sama jestem zachwycona i żałuję, że wcześniej ich nie odkryłam - ich, czyli galaretek;) Pozdrawiam!
UsuńTeż bym się mógł opiekować kotkiem za koszyk jabłek ;) Z chęcią bym pokombinował z jakimiś jabłkowymi przetworami :)
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda ta galaretka! Już sobie wyobrażam jej smak ze świeżo upieczoną bułeczką...:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu, będę próbować jak się wyurlopuję i napewno coś z nią wykombinuję na blogu;)
UsuńRewelacja :) Mi też niedługo wpadnie spora ilość papierówek to wyczaruję sobie takie cudo :D
OdpowiedzUsuńKasiu, jak masz móżłiwość to pewnie, że tak, ja się cieszę jak gwizdek, że wypatrzyłam ten przepis u Anny Marii;)
UsuńW tym roku moja jabłonka postanowiła obrodzić. Bardzo nawet. To chyba wypróbuję tę galaretkę, bo wygląda wspaniale.
OdpowiedzUsuńPatyska, w przyszłym roku to papierówka mojej Mamy pewnie obrodzi bardziej i obowiązkowo wskakuje ten prze-twór do mojego piwnicego repertuaru;)
UsuńAleż cudny ten miód galaretkowy! Nie sądziłam, że z jabłek można takie cudo wyczarować. Chętnie wypróbuję przepis, jak tylko wrócę i zdobędę dobre papierówki. Wiesz, że jestem pełna podziwu dla Twojego przetwórczego kunsztu, ale muszę to podkreślić jeszcze raz, Ewa- mistrzyni Tworów-Przetworów!!!
OdpowiedzUsuńKasiu, dziękuję, u mnie w domu, to już się przyzwyczaili i nikt nie podziwia, tylko pochłania, słoik za słoikiem;) więc miło mi ogromnie;) ściskam Kochana!
UsuńPodoba mi sie ten pomysl. Swietnie musi smakowac taka galaretka.
OdpowiedzUsuńprzepiękny kolor! kuszący przepis :)
OdpowiedzUsuńA powiedz mi, jeśli chce je przechowywać w zwykłych słoiczkach, jak powinnam pasteryzować?
OdpowiedzUsuńDominika
Dominiko, w zwykłych nie musisz pasteryzować- taką gorącą, wrzącą nalewasz, porządnie zakręcasz i już;) Ja jak w weckach robilam to musiałam, tak samo się zaśsie pod wpływem temperatury, zresztą napisałam o tym na samym końcu przepisu;) Pozdrawiam!
Usuń