W tym roku pomagała mi moja Iskierka :)
Już za momencik mój mały chłopczyk skończy 5 lat i odkąd intensywnie pomaga mi w kuchni - chętniej jada to co sam przygotuje. Ugotowane, przemielone mięso wyjadał łyżeczkami, choć doprawione było naturalnie - bo tylko i aż tym, w czym się gotowało - w warzywach, własnych sokach i ziołach!
Dziś np. w czasie kiedy piszę tego posta, obok, pod bawełnianymi ściereczkami rośnie 8 bochenków, część z nich jutro będzie prezentami, tak, bez okazji, bo uwielbiam dzielić się chlebem :)
Przepis podaję na dość dużą porcję, możecie oczywiście zrobić z połowy, albo nawet jednej/czwartej!
Składniki na około 6 keksówek:
- 1 kg karkówki cielęcej
- 1 kg łopatki wieprzowej
- 1 kg udźca wołowego
- 2 nogi kacze
- 1 kg podgardla lub pachwiny
- 0,5 kg wątroby wieprzowej
- 50 g suszonych borowików
- 3 duże cebule
- 3 duże marchewki
- 1 duża pietruszka
- 5 liści laurowych
- 7 ziaren ziela
- 4 łyżki majeranku
- 4 łyżki soli
- 2 łyżeczki mielonego pieprzu
- 1 łyżka tymianku
- 1 łyżka pieprzu ziołowego
- 2 bułki kajzerki
- 10 jaj
- masło i bułka tarta do wysmarowania foremek
Przygotowanie:
- mięso umyć, pokroić już w mniejsze kawałki - ułatwimy sobie pracę i już po ugotowaniu do zmielenia będzie poporcjowane
- warzywa obrać, pokroić cebulę na cztery, marchew i pietruszkę na 5-6 cm kawałki
- na rozgrzanej patelni podsmażyć podgardle z każdej strony - około 2 minut z każdej i na wytopionym tłuszczu obsmażyć pozostałe mięso, na sam koniec dodać cebulę, pietruszkę i marchew i delikatnie przypiec warzywa - takie chociaż chwilę podsmażone mają zupełnie inny smak po ugotowaniu
- w 1 wielkiem bądz 2 dużych garnkach umieścić mięso ( oprócz wątróbki) warzywa, borowiki, liście laurowe, ziele angielskie, majeranke i sól, zalać zimną wodą, tylko do przykrycia mięsa i gotować pod pokrywką do miękkości - około 1-1,5 godziny
- po tym czasie wyjąć mięso i warzywa, grzyby, tyle ile się da, wyłączyć kuchenkę i do gorącego wywaru włożyć wątrobę - ma się sparzyć, nie zagotować - ja ją wkładam na kilka minutv z jednej strony i na kilka z drugiej - sprawdzam przekrawając, czy nie jest surowa, jak jest gotowa, wyjąć, dołożyć do wcześniej ugotowanych składników
- do wywaru włożyć bułki
- ostudzone - ale nie zimne mięsa odzielamy od kości - tak jest w przypadku nóg kaczych, mielimy trzykrotnie w maszynce do mielenia, z nasączoną bułką na zmianę - jak jest masa za sucha, możemy delikatnie podlać wywarem, który jest bardzo aromatyczny
- przemielone mięso doprawiamy jeszcze do smaku zmielonym pieprzem, tymiankiem i pieprzem ziołowym, w razie potrzeby solą - choć powinno wystarczyć to, co dodaliśmy do gotującego się mięsa
- dokładnie wyrabiamy, mieszamy masę na pasztet, dodajemy jajka i wyrabiamy na jednolitą masę
- przekładamy pasztet do foremek - wcześniej wysmarowanych masłem i posypanych bułką tartą - wypełniamy formy zostawiając 2 cm
- wstawiamy do nagrzanego piekarnika do 180 stopni i pieczemy godzinę, ja piekę w termoobiegu, po tym czasie wyciągam pasztet i zostawiam do całkowitego wystygnięcia zanim wyjmę go z formy
- ja swoje pasztety jak jeszcze byly ciepłe polalam z wierzchu rozpuszczonym masłem i posypałam granatem
Smacznego;)
Ależ to musiał być rarytas! Pysznie wygląda. :)
OdpowiedzUsuńWygląda fajnie. :) ja chciałabym bardzo zrobić domowy pasztet wegetariański :))
OdpowiedzUsuńObłedny .... i ten granat na wierzchu:) buziaki Ewuś:)
OdpowiedzUsuń